wtorek, 12 marca 2024

Piwnice Antoniego - 2024

WINO: Piwnice Antoniego - 10.03

(Czyli "Ostatnie kuszenie Monarchy")

Kusił, kusił ... i skusił ;). Grzechem jest nie spróbować dobrego wina a takim jawił się w mej głowie tytułowy Monarcha, doceniany na wszelakich winnych targach i festiwalach. Championa nie zdobywają wina przypadkowe ... ale może zacznijmy od początku :)

Początek to już lata 80 kiedy to powstały pierwsze nasadzenia, w miejscu obecnego sadu i zapewne jak zwykle bywa nikt nie przewidywał (a może i przewidywał) że tak się to wszystko potoczy. Sympatycznie i ciekawie właściciel opowiadał o swoich włościach, komplementując zwłaszcza unikalne walory gleby na której powstała winnica. W ocenia pana Antoniego lokalizacja (w skali 1-6) zasługuje na 4,5 ale już warunki glebowe to 6+. Być może to właśnie sekret unikalnego smaku win które korzeniami wgryzają się w bagienne łupki zalegające pod wierzchnią lessową warstwą.
Dobra informacja jest taka, że właściciele planują powiększenie winnicy a nawet już poczynili w tym kierunku starania nabywając nieopodal winnicy kolejną działkę. 

Na winnicę przygnały mnie osobiście zapowiedzi dwu win, medalowy Monarcha, którego ostatnie butelki to ostatnia szansa by go sprawdzić, oraz mocno podstarzała (trochę przez przypadek, odnaleziona w jakimś zapomnianym zakątku) Bianka, którą lubię, uprawiam i chciałem się przekonać na ile dobre wino może z niej powstać.

Komentowana degustacja to dobry sposób na poznanie choć trochę technologii produkcji bo pytać można było o wszystko a sympatyczni panowie dwaj: Antoni i Damian bez zahamować opowiadali o swoich wyrobach, o uprawie i w zasadzie o wszystkim o co pytaliśmy. Osobiście trochę zdziwił mnie fakt że sporo ich win jest fermentowanych na naturalnych drożdżach ale może i to jest w jakimś stopniu klucz do sukcesu?  

Ale do brzegu i po inżyniersku czyli po kolei ;)


Pierwszym serwowanym winem był wytrawny Brzask, pół na pół Seyval Blanc i Johaniter. Wino już znałem bo to jeden z klasyków gospodarza. Klasyczne dobre białe wino, ale i z czystym sumieniem mogę powiedzieć że wszystkie degustowane wina były dobre a niektóre bardzo dobre.

Kolejna do kieliszków wjechała Perła Kokocza, nieco słodsza, bardziej aromatyczna zapewne za sprawą Aurory która wraz z Bianką tworzy harmonijną całość. To wino bardziej uniwersalne trafiające zapewne do szerszej grupy odbiorców.

No i teraz zaczęło się już tylko lepiej. Odnalezione butelki zapomnianej przez gospodarzy Bianki poniekąd stały się też pretekstem do tej prezentacji. Wino z roku 2018, które gdzieś się zapodziało i przez przypadek zostało odnalezione to dobra okazja sprawdzić co się w butelce podziało mimo że nie była leżakowana w optymalnych warunkach piwnicy. I dobrze że tak się stało jak się stało bowiem naprawdę wino robiło wrażenie. Na białe wino to już spory wiek ale podejrzewam że tak długie leżakowanie wyszło akurat w tym przypadku tylko na dobre. Osobiście przywodziło mi na myśl węgierskie Tokajskie Hárslevelű. I mimo że pachniało lipą to zaręczam lipy nie było ;).

Po serii białych przyszła pora na wina czerwone. Pierwsze do testów poszło Rondis i jak nie trudno się domyśleć powstało z odmiany Rondo. Lekkie półwytrawne wino, macerowane tylko 12 godzin co znalazło oczywiście odbicie w kolorze, i przyjemnej lekkości. Osobiście jako posiadacz Regenta przyzwyczajony jestem do masywnej budowy wina ale to mi akurat bardzo smakowało.

No i przyszedł czas na atrakcję nr 1 czyli czerwonego Monarchę (Monarch 100%). Wino zupełnie inne niż poprzednie, fajnie zbudowane, czuć taniny i mocną konstrukcję. Jak pisałem championa nie dostają wina niedobre. Tu się poprostu wszystko zgadza. Bukiet, smak, można mlaskać i się zachwycać ;).

Ale nie samym winem zajmują się gospodarze, pasieka to ich druga pasja a na chętnych czekały przygotowane testowe ziołomiody lub octy. Zależy kto w czym gustuje.

Po degustacji jeszcze tylko "face to face" z gospodarzem i niestety czas w drogę powrotną.

Generalnie widać że "wina ojca i syna" to dobre przedsięwzięcie przynoszące założone efekty. 

A tytułem mowy końcowej wypada życzyć gospodarzowi by doczekał aż korzenie jego krzewów osiągną poziom wód oligoceńskich co jeszcze bardziej powinno podbić smak ich owoców :).