sobota, 28 czerwca 2025

Winorośl 2025 - BBCH: 59-61

BBCH: 59..61 - "Kwiatostany w pełni rozwinięte."

(Kalendarzowo: 2025-06-18)

Kwitnienie w tym roku bardzo rozwleczone. Pierwsze odmiany już po kwitnieniu, a inne jeszcze nie zabierają się za kwitnienie. Wszystko wina jak zwykle pogody a najbardziej piętno odcisnęły wiosenne przymrozki i teraz wszystko owocuje z czego się da więc różnica w dojrzewaniu gron (nawet na jednym krzewie) to będzie kilka tygodni.

Co tam słychać wśród krzewów ?

Pytaliście jak zima i przymrozki wiosenne. Pisałem że krzewy trochę dostały a na działce nawet całkiem solidnie. Przyszedł teraz moment na sprawdzenie. By jakoś wam to zobrazować poniżej wykresy na których dla poszczególnych odmian zamieściłem (w kolorze różowym) ilość kwiatostanów na krzewie. By było to jakoś miarodajne dodałem też (na niebiesko) wiek krzewu.
Trudno opisać każdy krzew osobno ale może będzie to jakiś obraz skali uszkodzeń, odporności odmian i ich zdolności do regeneracji po przymrozkach.





Na pierwszej grafice winny ogródek koło domu. Tu w zasadzie obeszło się bez uszkodzeń i nie owocują (planowo) tylko młode nasadzenia, oraz (nieplanowo) odmiany którym poświęcę kilka słów:

Kiszmisz Łuczisty - rośnie przy tujach, w zasadzie nie owocował mi od posadzenia (kilka gron przez jakieś 10 lat).

Everest - rośnie przy świerku i borówkach, nie owocował mi od posadzenia.

Nadjożny - to fajna małonasienna odmiana (nie jest całkowicie bezpestkowa) którą niestety nie okryłem i życie pokazało że ucierpiała bardzo mocno, w zasadzie w 100% obmarzła. Natomiast rosnący nieopodal Dienał mimo że również nie był okryty nie ucierpiał w zasadzie w cale (umarznięte pojedyncze kwiatostany, zazwyczaj ostatni na łozie). Tyle ze w jego przypadku forma wyprowadzona była na wysokiej pergoli.

Manicure Finger - wiedziałem że to odmiana ciężka do uprawy ale się zawziąłem i czekam aż zbuduje większą bryłę korzeniową i może kiedyś doczekam się gron. Generalnie słabo drewnieje i słabo rośnie.

Pozostałe odmiany owocują planowo i nawet już nieco redukowałem kwiatostany. Planowa - docelowa redukcja dopiero po kwitnieniu.


Na kolejnych grafikach odmiany z działki. Tu już spore uszkodzenia. Wśród deserówek bardzo indywidualne problemy, dla przerobówek:

Regent w wyższej formie - nie okrywany, w momencie przymrozków mało rozwinięty i uszkodzenia akceptowalne.

Hybryda z Karpicka (Pinard) - w wyższej formie - nie okrywany, w momencie przymrozków już rozwinięty, nie widać żadnych uszkodzeń, plonuje rewelacyjnie.

Solaris w wyższej formie - nie okrywany, w momencie przymrozków już rozwinięty ale uszkodzenia akceptowalne.

Regent i Pinot Noir Precose w niskiej formie - nie okrywane, w momencie przymrozków mało rozwinięte ale uszkodzenia bardzo duże. 

Muscaris i Jutrzenka w niskiej formie - okrywane i ogrzewane zniczami, w momencie przymrozków średnio rozwinięte ale uszkodzenia bardzo duże. 

Solaris w niskiej formie - okrywany i ogrzewany, w momencie przymrozków już rozwinięty ale uszkodzenia akceptowalne. 

Bianka w niskiej formie - okrywany i ogrzewany, w momencie przymrozków już rozwinięty ale uszkodzenia akceptowalne. 

Marquette w niskiej formie - okrywany i ogrzewany, w momencie przymrozków już mocno rozwinięty, uszkodzenia bardzo duże ale ładnie się zregenerował z zapasowych. 

Sorelli w niskiej formie - okrywany i ogrzewany, w momencie przymrozków już rozwinięty, uszkodzenia bardzo duże ale ładnie się zregenerował z zapasowych. 

Dublański w niskiej formie - okrywany i ogrzewany, w momencie przymrozków już rozwinięty, uszkodzenia bardzo duże średnio się zregenerował z zapasowych. 

Roesler w niskiej formie - okrywany i ogrzewany, w momencie przymrozków już rozwinięty, uszkodzenia bardzo duże ale ładnie się zregenerował z zapasowych. 

Medina w niskiej formie - okrywana i ogrzewana, w momencie przymrozków już rozwinięta, na kilku krzewach brak uszkodzeń na kilku uszkodzenia 100%. 

Wśród deserówek widać odmiany które są odporniejsze i te chciałbym też tu docenić bo wydaje mi się to interesującą informacją. W dodatku jest to obserwacja z ostatnich kilku lat. 

Krasotka, Krasotka Muskatna, Wiktoria K5, Garmonia, NN różowy - to podobne odmiany, wszystkie smaczne z miękką skórką, bardzo plenne ale lubią czasem popękać po deszczach.

Krasa Bałok, Prima Ukrainy, Bajkonur, Katrusia, Głasza, Sfinks, - to różne odmiany ale cecvhuje je jedno, dobrze się regenerują a plon zawsze jakiś na nich jest.

Kiszmisz Zaporoski, Kiszmisz Weles, Kiszmisz 342 - kiszmisze się generalnie dobrze regenerują i pod tym względem są dobrymi odmianami. Welesa i tak z uwagi na wielkość gron muszę zawsze redukować, Zaporoskiego też (z uwagi na ilość gron).

Inne ciekawostki:

Monarch Pawłowskiego - jako jedyny osypał wszystkie kwiatostany.

Marquette - ma już jagody wielkości groszku, pozostałe kwitną lub dopiero szykują się do kwitnienia.










niedziela, 15 czerwca 2025

Winnica Gierowa - W poszukiwaniu Magii

Wczorajszy dzień upłynął nam na poszukiwaniu ... magii. Magię można próbować odnaleźć na wiele sposobów. Można pójść do kina na Harego Pottera, można ukręcić łeb kozie przy dźwiękach Behemota, można też zrobić coś innego ;). Mimo że dwa pierwsze były bardzo kuszące my wybraliśmy jednak ten sposób ostatni.
Swoją magię szukaliśmy w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu, z odpowiednimi ludźmi. Gdzie ? Tym razem naprawdę magicznym miejscem okazał się Winnica Gierowa.

Nie pierwszy raz gościliśmy u winiarza Grzegorza, za każdym razem wracaliśmy nabuzowani ... wrażeniami ;). Tym razem jednak poprzeczka poszła wysoko i musieliśmy zmierzyć się z wrażeniami naprawdę z górnej półki. Można by o tym sporo pisać jednak słowa nie oddają uroku tego miejsca, nastroju w jaki wprowadził zaproszony gość, czy atmosfery jaką zapewnili przesympatyczni uczestnicy tego wydarzenia. 


Winnica Gierowa to malowniczo położona winniczka na stoku Janowickich wzgórz skąd roztaczają się wspaniałe widoki na naddunajskie (a może bardziej naddunajcowe) wzgórza. Winnica od naszej ostatniej bytności wzbogaciła się o taras widokowy, który dodaje tego efektu wow, potęgując i tak doskonałą widoczność. Przywitała nas pięknie wykoszonymi tarasami, pysznymi czereśniami z otaczających winnice czereśniowych sadów oraz jak zwykle uśmiechniętym właścicielem. 


Koncert na winnicy to wyzwanie samo w sobie, wyzwanie pod wieloma względami: logistycznym, technicznym, akustycznym. No troche inna bajka niż codzienne zajęcia winiarza, ale po to takie rzeczy się robi by potem można było o nich pisać, by pokazać że można spędzić czas na czymś innym niż oglądana na kanapie debata polityczna, czy granie w Fifa2025 na kompie.

Limboski - szacun ... lubię artystów którzy mają coś do przekazania, coś co porusza cię do głębi i wracasz do rzeczywistości z czymś więcej niż tylko "Oczy zielone". Jego muzyka inspiruje, wciąga, tworzy aurę tej niepowtarzalnej chwili kiedy wiesz ze jesteś wtedy i tam gdzie właśnie powinieneś być. Multiinstrumentalista o ciekawej barwie głosu, pewnie nie tylko obecnym fankom zostawił spory pakiet muzycznych doznań. Kończąca występ jego aranżacja "Power of Love" mi też przeleciała ciarkami po plecach. 

A wszystko to przy akompaniamencie lokalnych smakołyków. Blanko, Solares, Gierowa to uznane lokalne wina białe (szczególnie ostatnie jest już kultowym wyrobem cenionym wśród uczestników). Mnie zaskoczyły jednak wina czerwone, które moim skromnym zdaniem dużo trudniej w naszym klimacie, zrobić naprawdę dobrze. Widać że serwowany Pinot Noir podbił serca i podniebienia, zwłaszcza pań ;). Mnie osobiście urzekł beczkowy Cabernet Cortis, który był, no co tu dużo mówić, wyśmienity.


Niech moc będzie z wami, nie ustawajcie w poszukiwaniu magii ... bo warto.