Dzisiaj chciałem podsumować uszkodzenia przymrozkowe jakie dotknęły moją uprawę. I jest co podsumowywać bowiem uszkodzeń mrozpowych jest dużo, nawet bardzo dużo a w zasadzie winnica poległa w całości zarówno na działce jak i koło domu.
Generalnie ten sezon przeznaczam na odbudowę krzewów od zera. Sporo odmian też ucierpiało na tyle że nie dają one żadnych znaków życia i wyleciało mi sporo odmian z kolekcji a szkoda bo to czasem fajne odmiany były. Ale do sedna
Uszkodzenia mrozowe w zimie
Pogoda ostatnimi laty stała się bardzo nieoczywista, oczywiste pory roku często się ze sobą splatają i niejednokrotnie w zimie występują temperatury wysoko dodatnie. Jest to bardzo niekorzystne zjawisko znane jako "rozhartowanie krzewów". Łozy w zimie przebywają w stanie uśpienia (sązahartowane), jednak gdy przez kilka dni temperatury przekraczają 10C nie zostaje to bez śladu w krzewie winoroślowym.
Hartowanie roślin – zjawisko sezonowej aklimatyzacji roślin do niskich temperatur. Proces jest formą odporności na niskie temperatury i prowadzi do stopniowego nabycia mrozoodporności. Hartowanie zachodzi w dwóch lub trzech etapach. Ładnie cały proces i zachodzące w roślinie procesy opisuje wikipedia
Rozhartowanie roślin – Do rozhartowania roślin drzewiastych może dojść w środku zimy, jeśli nastąpi wyraźne ocieplenie. Im dłuższy jest okres ocieplenia i wyższa temperatura dobowa tym proces rozhartowania może być głębszy, łącznie z cofnięciem zmian zachodzących w drugiej fazie hartowania. Jeżeli po okresie ocieplenia spadki temperatur są stopniowe to rośliny ponownie nabywają wyższą odporność na mróz. Gorzej gdy po okresie rozhartowania nagle zjawia się spore ochłodzenie.
Tak właśnie było zapewne w moim przypadku gdy ciepły przełom roku rozhartował krzewy na tyle że mróz w nocy 9 stycznia, który koło domu sięgnął -23C (na działce szacuję że był w granicach -24/25C) poczynił nieodwracalne spustoszenia w pąkach.
Generalnie wszystko powyżej linii śniegu zostało umrożone i pąki w 95% nie odbiły. Ale by był to materiał jakoś pomocny poniżej co i na ile ucierpiało:
Małe uszkodzenia (70% pąków startuje):
- Isabela
- Swenson Red
- NN labrusca
- Marquette
Średnie uszkodzenia pąków:
- Wostorg
- Zodiak (koło domu)
Bardzo duże uszkodzenia:
- ponad 100 pozostałych odmian
Uszkodzenia 100% krzewu skutkujące jego wykopaniem:
- Furor
- Kołobok
- Kiszmisz Weles
Wiele krzewów odbijało od ziemi lecz niestety tu wchodzimy w kolejna fazę przymrozków czyli:
Uszkodzenia mrozowe na wiosnę
Wiosna a dokładnie przełom marca/kwietnia przyniósł niespotykane o tej porze roku temperatury, przez kilka dni przekraczające 20C szybko pobudziły przyrodę do życia. Nie inaczej działo się na winorośli gdzie pąki szybko z fazy wełnistego pąka przeszły do fazy rozwoju liści. Działo się zdecydowanie zbyt wcześnie i zbyt szybko.
Pojawiły się nawet głosy że już w tym roku przymrozków nie będzie, jednak ja jestem zwolennikiem teorii o niezmienności zimnych frontów, które w okresie do 15 maja przynoszą ochłodzenie. Nie inaczej było także w tym roku. To co działo się na winnicach Polski północno-zachodnie to była prawdziwa rzeź.
W tym miejscu chciałbym wszystkim którzy stracili swoje winne krzewy wyrazić słowa ubolewania. Wiem jak wygląda winnica po przejściu przymrozku na drugi dzień. Człowiek czuje się jak na cmentarzu. A i tak tysiące zniczy palonych w nocy nie daje żadnej pewności że się uda. No i nie wszystkim się udało.
Sporo winnic walczyło z mniejszym lub większym skutkiem. Chyba najpewniej sprawdziły się zraszacze ale i one często poddawały się gdy mróz przekroczył -5C.
W moim przypadku zabezpieczeniem było:
- oprysk preparatem wspomagającym Help - nie zaobserwowałem żadnego dodatniego wpływu na odporność krzewów
- przykrycie namiotami z grubej włókniny - skuteczność 50% ale napewno jakiś 1C podbiło
- palenie pod osłonami wkładów do zniczy - to wg mnie najlepsze rozwiązanie zabezpieczające nawet do -3C
Tyle że w moim przypadku było to ratowanie krzewów przed kompletną zagładą a nie ochrona zielonych pędów na owocowanie.
Dodatkowo prognozy meteo w tym okresie były dalekie od realiów. Zazwyczaj bazuje na prognozie ze strony Ventusky.com gdyż podaje wydaje mi się najbardziej wiarygodną prognozę przy gruncie.
Niestety w tym roku wtedy gdy prognozował mi +2C i zastosowałem na działce tylko osłony z włókniny realnie było -2C i umarzło mi połowę tego co zostało. A wtedy gdy prognoza mówiła o przymrozkach -2C i gdy zapaliłem znicze w realu było +2C.
Ostatni mroźny dzień przypada na 26 kwietnia. Jadę zapalić pod namiotami znicze i w sobotę będę wiedział jak finalnie zakończył się ten zimny armagedon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz