PORADNIK: Rozmnażanie winorośli(Czyli o tym jak można sobie sadzonkę własnoręcznie przygotować) |
Sposób najprostszy to zakup sadzonki z renomowanej szkółki z ładnym systemem korzeniowym, co nam oszczędzi sporo pracy i powinno gwarantować szybkie wejście krzewu w fazę owocowania. Odradzam osobiście zakup sadzonek z supermarketów bo może się za kilka lat okazać że to co kupiliśmy odmianą kupioną nie jest. Odradzam też kupowanie sadzonek z innych niesprawdzonych źródeł z tegoż samego powodu a także z uwagi na ryzyko zakupu materiału zainfekowanego chorobami. I nie odradzam tego z powodu sprzedaży sadzonek, bo takich nie oferuję ale z opinii jakie pojawiają się (ostatnio nawet często) na forum winoroślowym.
Sam kilka razy dostałem nie to co kupiłem ale zazwyczaj stratny nie byłem bo pomylona odmiana okazała się równie dobra jak zamówiona. Gorzej jak dostaje się coś kiepskiego bo przy winnej uprawie jest to kilka lat w plecy.
Winorośl można rozmnażać na wiele sposobów. Najpopularniejszy i najprostszy to wetknięcie patyka w ziemię i czekanie co z tego wyjdzie. Nie jest to zła metoda ale są i lepsze ;)
Winorośl nie jest rośliną którą trudno rozmnożyć. Często dzieje się to nawet samoistnie z pestek które spadły na ziemię. Są to tzw. siewki, jednak takie sadzonki po pierwsze owocują dopiero po dłuższym - kilkuletnim czasie. Po drugie i chyba najważniejsze nie wiadomo co z nich wyrośnie gdyż siewka przejmuje cechy zarówno krzewu który wydał owoce jak i zapylacza który zapylił kwiaty. Bardzo często taka winorośl może też wogóle nie owocować.
Winorośl nie jest rośliną którą trudno rozmnożyć. Często dzieje się to nawet samoistnie z pestek które spadły na ziemię. Są to tzw. siewki, jednak takie sadzonki po pierwsze owocują dopiero po dłuższym - kilkuletnim czasie. Po drugie i chyba najważniejsze nie wiadomo co z nich wyrośnie gdyż siewka przejmuje cechy zarówno krzewu który wydał owoce jak i zapylacza który zapylił kwiaty. Bardzo często taka winorośl może też wogóle nie owocować.
I po tym przydługawym wstępie do sedna, czyli tego co zrobić jak nie chcemy sadzonki kupować ale pobawić się z tym samemu.
Jest kilka sposobów na rozmnażanie winorośli. Poniżej opiszę pokrótce ich wady i zalety, oraz jak się sadzonki przygotowuje.
1. Patyk w ziemię i jakoś to będzie.
Metoda najprostsza, najmniej kosztowna, ale niestety sukcesu sporego nie wróżę. Zacznę od tego że są odmiany winorośli różne. Najbardziej plugawe, najmniej wartościowe, takie które rozmnażają się bez problemu jak i bardziej wymagające, które niestety przy pomocy tej metody nam się rozmnożyć nie będą chciały. Ale próbować można bo w zasadzie nic to nie kosztuje.
2. Rozmnażanie poprzez ukorzenianie sztobrów
Modyfikacją poprzedniej metody jest już ukorzenianie materiału uprzednio specjalnie przygotowanego gdzie patyk zamienia się w SZTOBRA.
By stworzyć idealne warunki do startu sadzonki należy:
- Zapewnić sadzonce odpowiednie podłoże: Podłoże powinno być cały czas odpowiednio wilgotne (unikać należy zarówno jego przesuszenia, jak i jego przelania). W tym celu należy używać substancji dobrze trzymających wilgoć np. perlit czy trociny, same bądź w mieszance z ziemią ogrodniczą lub piaskiem.
Perlit należy namoczyć a następnie wypełnić nim ukorzeniarke i lekko ubić. Nadmiar wody powinien odciec przez otwory w dnie ukorzeniarki. Perlit można wykorzystać wielokrotnie. By dodatkowo zdezynfekować go przed użyciem zalewam go gorącą wodą. Wymieniam na nowy co 2/3 lata.
- Zapewnić odpowiednio niską temperaturę w górnej części sztobra: Niska temperatura w górnej części sztobra ma zapobiegać szybkiemu startowi pąków i wypuszczeniu zielonego. Nowe zielone przyrosty wraz ze swoim wzrostem pobierają składniki pokarmowe zgromadzone wewnątrz sztobra. Dzieje się tak przez czas potrzebny na wykształcenie korzeni, które przejmą od sztobra funkcje dostarczania pokarmu. Jeśli doprowadzimy do sytuacji gdy zielone rozrośnie się zbyt szybko a korzenie nie zdążą się odpowiednio wykształcić sadzonka zwiędnie i po krótkiej radości z zielonych przyrostów zostanie nam suchy patyczek bez korzeni. Do regulacji temperatury można stosować np. popularny regulator RT-2.
- Zapewnić odpowiednio wysoką temperaturę w dolnej części sztobra: By zapobiec sytuacji opisanej powyżej musimy zapewnić lepsze warunki przy stópce sztobra niż w jego części górnej. Dlatego też wskazane jest podgrzewanie pojemnika z sztobrami. Sposobów jest wiele począwszy od wykorzystanie źródeł ciepła w chłodnych pomieszczeniach takich jak kaloryfery, bojlery, itp. Lub za pomocą specjalnie do tego celu skonstruowanej ukorzeniarki. W zależności od potrzeb używam ukorzeniarek własnej roboty (większej lub mniejszej), o których więcej piszę TU.
- Dobra jakość sztobrów to klucz do sukcesu. Znacznie większe szanse mają sztobry dobrze zdrewniałe, odpowiedniej grubości, pozbawione zmian chorobowych
- Bardzo istotne jest też dobre przechowywane. Przechowywanie w temperaturze powyżej 10C może powodować przedwczesny start pąków jeszcze przed wsadzeniem do ukorzeniarki.
- Sam proces ukorzeniania należy prowadzić też w chłodnym pomieszczeniu by stópki sztobra miały ciepło a pąki nie (chodzi o opóźnienie startu pąków w stosunku do rozrostu korzeni).
- No i nie przesadzać z podlewaniem. Lepiej za rzadko niż za często. Zbyt częste podlewanie ukorzeniarki może powodować zagniwanie stópek sztobrów oraz już wytworzonych korzeni.
- Po wysadzeniu do doniczek sztobrom należy zapewnić ciepło i dużo światła. Miejscem w sam raz dla nich jest np. okienny parapet.
Poniżej opis jak ja ukorzeniam:
Sztobry pobieram na jesień, przycinam, okręcam w pieluchę tetrową i zakopuję w skrzynce balkonowej wypełnionej wilgotnym piaskiem. Pozwala to na zachowanie wilgoci ale trzeba bardzo ostrożnie dawkować wodę, a w zasadzie wcale jej nie dawkować. Przez kilka zimowych miesięcy tylko dwukrotnie lekko zwilżałem piasek. Sztobry najlepiej przechowują się w temperaturze poniżej +5C by im to zapewnić skrzynkę przechowuję w nieogrzewanej piwnicy pod altaną.
Do ukorzeniania używam sztobrów 3-oczkowych. Dolne oczko jest wycinane przed wsadzeniem do ukorzeniarki, górne z założenia ma wypuścić latorośl, środkowe w zasadzie jest niepotrzebne i można je wyciąć by siły wzrostu skierować na jedynego pozostałego pąka. Osobiście jednak go nie wycinam wychodząc z założenia że zawsze zdążę wyłamać jedną latorośl gdy mi wybiją oba pąki a z uwagi na niewielką pojemność mej ukorzeniarki nie chcę ryzykować utraty sztobra gdy górny pąk z jakichś powodów nie wystartuje.
Sztobry przycinamy tak aby nad górnym oczkiem wystawało 2...3cm łozy, a pod dolnym oczkiem 0,5cm łozy. Tak przygotowane sadzonki moczę ok 20 godzin w wodzie + 0,5 godziny w Topsinie (stężenie 0,1% -> 1ml na 1litr). Sztobry powinny być całe zanurzone dlatego warto je czymś obciążyć.
Przed wysadzeniem do ukorzeniarki, znakuję etykietą każdego sztobra. Do znakowania używam pasków folii z woreczka po mleku przypiętych do sztobra zszywaczem. Przetestowane i bardziej wygodne niż nakładanie sztywnych etykietek pętlowych. Górę sztobra zabezpieczam parafiną z dodatkiem wazeliny, a na drugim końcu wycinam dolny pąk i delikatnie kaleczę stopkę (co dodatkowo pobudzi tworzenie kalusa), po czym zanurzam w ukorzeniaczu (AB do zdrewniałych).
Ukorzenianie rozpoczynam zazwyczaj na początku kwietnia. Czas ukorzeniania to 4 tygodnie. Po tym okresie albo sztober ma już wykształcone korzenie (lub co najmniej kalus), albo można go już wyrzucić.
Foto. Ukorzeniarka zapakowana sztobrami. Pojemność 40 sztobrów.
O czym warto pamiętać ?
Foto. Sztobry po wyjęciu z ukorzeniarki i po 2 tygodniach.
3. Sztobry w szmacie
Metoda ta łączy wygodę z efektywnością a główną zaletą jest fakt że nie potrzebujemy jakiejś specjalnej ukorzeniarki. Nie daje może 100% gwarancji sukcesu ale efekty są zadowalające. Sztobry przygotowujemy jak w poprzednim rozdziale, rozkładamy je na wilgotnej szmacie tak by szmata przylegała do dolnej ich części. Po czym całość zwijamy by uzyskać efekt jak na zdjęciu poniżej.
Szmatę przed wyschnięciem zabezpieczamy umieszczając ją w woreczku foliowym w którym co jakiś czas sprawdzamy wilgotność. Szmaty nie można przesuszyć, ale i nie można wody dawkować zbyt dużo.
Całość dodatkowo zawijamy w kolejny worek by ograniczyć parowanie wilgoci i wysychanie górnej części łozy.
Tak przygotowany pakunek umieszczamy w ciepłym miejscu najlepiej tak by coś ogrzewało ich stópki. Ale jak się nie ma co się ma to się wrzuca to poprostu na szafę (ja umieszczam na szafie przy ciepłym przewodzie kominowym).
Na powyższych zdjęciach widać już zielone pąki. Oczywiście takich sztobrów nie ukorzeniamy tylko sztobry śpiące. Zdjęcia są wykonane w połowie ukorzeniania.
4. Rozmnażanie poprzez odkłady
Metoda rozmnażania przez odkład polega na ukorzenianiu pędów bez oddzielania ich od krzewu winorośli. Jest to dość łatwa i naturalna forma rozmnażania roślin, której mogą spróbować początkujący i niedoświadczeni miłośnicy uprawy roślin, warunkiem koniecznym jest niestety posiadanie już rosnącego krzewu. Zabieg najlepiej wykonać wiosną lub jesienią.
Technicznie wykonywanie odkładów polega na przygotowanie jednego z pędów w ten sposób by jego część została przykryta ziemią. Z czasem jak pęd się ukorzeni (w zasadzie w ciągu jednego sezonu) możemy go odciąć, otrzymując nową roślinę.
Odkłady na niskorosnących pędach mogą być wykonane poprzez naginanię ich do ziemi, lub dla wyżej rosnących pędów można stosować dodatkowe pojemniki z ziemią jak na zdjęciach poniżej.
W przypadku niskich pędów glebę wokół rośliny matecznej (w miejscu wyrastania pędów, które chcemy ukorzenić) należy nieco rozluźnić, dodając piasku. Następnie należy wybrać zdrowy, młody i elastyczny pęd który następnie przyginamy do ziemi. W miejscu, w którym pęd dotyka gleby, należy usunąć liście i pędy boczne. Spód pędu w miejscu zetknięcia ziemią można lekko naciąć nożem aby szybciej się ukorzenił. Można też to miejsce zanurzyć w ukorzeniaczu. Następnie pęd należy stabilnie zamocować wiążąc go do palika lub przycisnąć kamieniem. Miejsce zetknięcia pędu z podłożem należy przysypać warstwą gleby i podlać.
Teraz już tylko należy dbać by gleba w tym miejscu nie przesychała. Po kilku miesiącach powinny pojawić się korzenia a na koniec sezonu mamy gotową sadzonkę. Jeżeli korzenie się pojawiły, pęd można odciąć od krzewu i posadzić w docelowym miejscu.
Analogicznie postępujemy z pędem ukorzenianym w pojemniku. Ja stosuję pojemniki 5l po wodzie, ale można używać też zwykłych butelek PET, mając na uwadze jedynie że im mniejsza butelka tym ryzyko przesuszenia większe.
Na koniec zachęcam zainteresowanych do sprawdzenia youtube'a gdzie dostępne są filmy instruktarzowe pokazujące ze szczegółami poszczególne techniki wykonywania sadzonek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz