niedziela, 10 listopada 2024

Winnica Amelie

WINO: Test tegorocznych smakołyków - Winnica AMELIE

(Czyli prawdą jest że przy winie czas mija dwa razy szybciej)

Sobotni poranek zaskoczył mnie zimną i wilgotną pogodą. Niestety plan miałem na robotę na winnicy więc wierny swej maksymie "samo się nie zrobi" ubrałem czapkę, ciepłe skarpety i ruszyłem w drogę. Na przemiłej robocie szybko mijały mi godziny a ja przewiany i przemoczony z coraz większym problemem prostowałem plecy licząc przy okazji kolejne bąble na dłoniach ;). Taka jest właśnie praca winiarza a mit o siedzeniu w domu ciepłym fotelu i popijaniu wina można między bajki wsadzić. Przy robocie utrzymywała mnie jednak myśl że co się kiepsko zaczyna skończy się już dużo lepiej w miłym, kameralnym gronie, przy lampce wina podczas komentowanej degustacji u Grzegorza u którego nawet arbuzy dojrzewają ;).


Ktoś kiedyś powiedział ze wszystko zaczyna się i kończy na Rieslingu. Idąc tym tropem zaczęliśmy od tegoż właśnie wina. To znana i lubiana przez wytrawnych koneserów odmiana. Zrobienie z niego dobrego wina wymaga jednak sporo pracy i o tym właśnie zaczęła się opowieść gospodarza, która jak się później okazało trwała dobrych parę godzin.

Wracając jednak do wspomnianego Rieslinga to mimo że odporny na mączniaki w fazie dojrzewania jednak podatny jest na zgniliznę, wymaga to więc większej troski w tym okresie i gdy poziom cukru osiąga jakieś 14/15 brix należy rozpocząć profilaktykę polegająca na dezynfekcji gron. Chyba dodatkowa praca jednak popłaca bo potem czuć to w kieliszku i efekt końcowy ciśnie na usta "wow" :).

Po mocnym otwarciu Rieslingiem kosztowaliśmy wytrawny Blanc. Wino z Souvignier Gris który daje dobre, ciekawe wina o specyficznym aromacie. Jest też odporny i dość łatwy w uprawie dlatego przez jakiś czas rozważałem nawet jej nasadzenie u siebie. Jagody ma różowe jednak wina z niego wychodzą białe a i nawet trudno uzyskać różowe odcienie mimo dłuższej maceracji. Można powiedzieć solidna klasyka stanowiąca bazę wielu dobrych win. 

Kolejnym serwowanym winem była sztandarowa ameliowa Luna. Johaniter to jedna z moich jasnych ulubionych winnych odmian, sam nie uprawiam ale doceniam jej potencjał. To wino zrobione zostało w tak uniwersalnie doskonały sposób że nie ma w nim praktycznie słabych punktów. Bardzo mi smakowało gdyż zarówno bukiet jak i smak były doskonale ustawione pod konsumenta. A że ja nie mam ambicji uważać się za konesera lecz zwykłego konsumenta trafiło do mnie idealnie ;).Wino nie za słodkie, nie za wytrawne z mocnym acz nie nachalnym aromatem. Powinno każdemu smakować, mi osobiście smakowało bardzo.

Souvigner Gris to szczep którego u Grzegorza w butelkach sporo, jest też najnowszym nasadzeniem na Tarnowskiej winnicy miejskiej (byłby Riesling ale wizja dużej odległość od Radomyśla i konieczność wykonania kilku dodatkowych oprysków Rieslinga przeważyła jednak na korzyść Souvigner Gris). Wino z tej odmiany degustowaliśmy w wersji musującej pod nazwą Musecco. To półwytrawne frizzante, idealne na letnie upalne dni :).

Wina pomarańczowe to modny obecnie trend. Wina takie zyskują coraz więcej odbiorców, nic więc dziwnego że w piwnicach Amelie leżakuje aż 5 rodzajów pomarańczy. Do testów Grzegorz przygotował jedną, młodą, łagodną, jeszcze niefiltrowaną wersję pomarańczy (Souvignier Gris na skórkach Gewurztraminera). Proces wytwarzania wina pomarańczowego to dłuższa fermentacja na skórkach. Podczas kontaktu wina ze skórkami wyciąga z nich intensywne aromaty, zmienia się profil aromatyczny a samo wino (poza atrakcyjnym kolorem) nabiera głębi i intensywności (to tak opisowo ale i tak najlepiej samemu sprawdzić w kieliszku). 
Kolejną pomarańczę która nas mocno intrygowała ze względu na skład (Johaniter na bazie skórek Muscarisa) zabraliśmy do testów w domu, Może być też ciekawe bo wina pomarańczowe wg mnie dają chyba najbardziej nieoczekiwane i nieoczywiste smaki. Długa maceracja wyciąga bowiem zarówno intensywne posmaki jak i czasem trochę goryczki co nadaje winu charakteru. 

Pionot Noir, mój ulubiony szczep na wina czerwone. Trudny w uprawie, wymagający dobrego terior, o czym przekonałem się osobiście próbując zebrać coś przez prawie 10 lat. Pinot Grzegorza był bardzo delikatny, kolor bardzo lekki. Mało tanin i owocowe nuty to jego cechy, za które ten szczep lubię i cenię. Na pytanie o to czy coś sprawia więcej uprawowych kłopotów niż wspomniany Pinot dowiedzieliśmy się że jest to jasne Chardonay. To vitis vinifera a tych jak wiadomo wadą jest to że nie są odpornymi odmianami. 

No i na koniec wjechało coś co jak zwykle gospodarze takich imprez trzymają na koniec czyli coś z czego są dumni i zazwyczaj jest to mocno słodkie i mocno aromatyczne. Nie inaczej było tym razem. Bursztynowe połączenie mega słodkiego Solarisa z rześkim Rieslingiem dało doskonale zbilansowane smakowo coś, co dawało bardzo przyjemne odczucia smakowe. Do tego intensywny aromat, goście cmokali bo było to naprawdę smaczne.


Czas szybko mijał i ani się obejrzeliśmy jak już znienacka zrobiło się późno. Chwyciliśmy więc w dłonie kto co tam sobie zamarzył. Ja mojego ulubionego Muscarisa a moja ciekawska małżonka Johanitera Orange. Do testów na długie zimowe wieczory.

Na koniec podziękowania za gościnę dla sympatycznego gospodarza, który ciekawie i fachowo umilił nam sobotni wieczór. Wszystkie wina nam smakowały, w ofercie jest ich sporo bo aż 16 a docelowo będzie jeszcze więcej jak pojawią się jeszcze dojrzewające PetNaty. To raczej nie ostatni raz kiedy odwiedzamy Radomyśl Wielki i zapewne jeszcze tam wrócimy (może nawet szybciej niż później) ;).
I pomyśleć że w tak krótkim czasie (początki winiarstwa to w przypadku Amelie 2008r) można dojść własnymi siłami do takich efektów, szacun, widać w tym pasję a plany na dalszy rozwój już są. Trzymamy kciuki.