PODSUMOWANIE 2017

Zazwyczaj do podsumowania zasiadam z zapałem bo podsumowanie udanego sezonu to wspaniała okazja (poza oczywiście wypiciem lampki własnego wina) do podzielenia się swymi sukcesami :) Niestety pierwszy raz nie ma czym się chwalić a w kieliszku wino z roku ubiegłego.
Ciężka zima i wiosna zredukowały srodze plonowanie i niestety ledwie kilka odmian zaowocowało w jako tako przyzwoity sposób. Tym samym obecna forma podsumowania nie ma za bardzo sensu.
Postanowiłem napisać tylko kilka ciepłych słów o tych odmianach które na to zasłużyły, na resztę spuszczając zasłonę milczenia.

DESEROWE JASNE: 

Wiera - jedna z tych białych odmian która pokazała że nie odczuła zimy. W dodatku jej grona były duże a owoce chyba rekordowej wielkości odkąd mi owocuje. Jej jagoda ważyła 13,5g. Nie jest to rekord wagi owocu ale jak na Wirę znacznie powyżej normy. Pomału staje się moim pewniakiem który w zasadzie nigdy nie zawodzi. Smakowo klasyczna i lekko wodnista zwłaszcza jak dłużej powisi, dlatego nie trzeba z nią zwlekać tylko zajadać kiedy dojrzeje ;).


Lilla - bardzo plenna odmiana i dobrze się regeneruje po zimie. Rośnie sobie tak trochę na głowę bo góra obmarzła jednak wszystkie pąki ma płodne więc owocowanie solidne. Mam już na nią baczenie bo jest nawet zbyt plenna i bardzo łatwo ją przciążyć bez redukowania. A nie ma co z ilością gron przesadzać bo ma duże i redukcja przynajmniej gwarantuje że owoce dojrzeją a i na przyszły rok będzie co na łozie zostawić na owocowanie.



Biełyj Kokł - kolejna odmiana która weszła w sezon z mniejszymi lub większymi problemami ale owocowała na przyzwoitym poziomie. Grona jak zwykle z wielkimi owocami, które jak zwykle nie wyglądają rewelacyjnie (taki zielono-szary kolor zniechęcający do jedzenia), ale smakują doskonale. Nie jest to jakiś wyrafinowany smak dla koneserów muskatu ale taki klasyczny solidny winogronowy. I za ten smak, wielkość jagód oraz odporność na choroby lubię tą odmianę.



Katrusia - owocowanie gorsze niż w roku ubiegłym ale to wina tylko kilku pąków jakie ocalały po zimie. Bałem się że nie będzie wcale owocowania ale 1 grono się uchowało i cieszyło swym smakiem, bo właśnie smak jest napewno jej dużym atutem. Nie poddała się także presji chorób grzybowych i trochę nawet zaskoczyła mnie swoją super odpornością na wszystko. Myślę że przyszły sezon i normalne owocowanie pokaże jej prawdziwy potencjał.




Aloszenkin - chyba najlepsze owocowanie od czasu wsadzenia. W dodatku zaprzeczył opiniom o swej chorowitości i na złość nie poddał się ani prawdziwemu ani rzekomemu. Gronka jak zwykle u mnie nie jakieś gigantyczne ale dało się z nich coś poskubać zwłaszcza że jak zwykle dojrzał jako jeden z pierwszych. Dzięki temu skasowałem pomysł jego eksterminacji przy pomocy szpadla i to chyba całkowicie. Poprzednimi laty nie zachwycał ale to że po ciężkiej zimie zaowocował lepiej niż zwykle pokazuje że jednak warto go było w zeszłym roku oszczędzić.



Bianka - mimo że jak i inne odmiany oberwała mrozem, bardzo ładnie się zregenerowała a plon był w zasadzie normalnym owocowaniem. Ładne gronka nieco później dojrzały ale dojrzały. Niestety fatalna pogoda końcem września przywlokła mączniaka prawdziwego, owocom już niewiele zrobił jednak krzew trochę oberwał. Bardzo pewna odmiana jeśli chodzi o owocowanie. Nie straszne jej ni mrozy ni choroby, jedyne co jej daje radę to ptaki, które rokrocznie krzew razem ze mną podskubują. Zawsze jednak takie podskubane grona można wrzucić do dymiona ;).
Timur - też solidnie oberwał zimowymi przymrozkami i jego grona chodź stosunkowo liczne były małe a jagody bardzo zróżnicowane wielkościowo i sporo groszku. Krzew po zimie ładnie się zregenerował jednak owocowanie jak pisałem takie, byle jakie. Szybko dopadły go też latające pasożyty i w zasadzie połowa plonu została przez nie zjedzona.



V25/20 - w tym roku dotkliwie odczuła zimę i wstępne diagnozy wskazywały że krzew padł. Jednak po kilku tygodniach nieśmiało ze starego drewna wybił jeden pączek a po kolejnym tygodniu następny. Z malutkich pączków z jakimś miesięcznym opóźnieniem do roku ubiegłego wybiły solidne latorośle. Na takie zielone pędy wyrosłe ze starego pnia trzeba bardzo uważać bo są bardzo łamliwe i nawet sam wiatr potrafi je wyłamać. Jakoś chuchając i dmuchając udało się krzew wyprowadzić a nawet co mnie zaskoczyło totalnie wydał on plon w postaci całkiem solidnego gronka. Niestety 1 grono na krzewie nie plasuje go czele stawki lecz na szarym końcu ale za owocowanie i smaczne jagody załapało się w rankingu.



DESEROWE RÓŻOWE/CZERWONE: 

Krasotka - umocniła się na pozycji lidera bo pokazała że po ciężkiej zimie też potrafi się ładnie odbudować i zaprezentowałć w miarę normalne owocowanie. Krzew z roku na rok prezentuje się stabilniej. Mimo obciążenia gronami zawsze ma ładne łozy na owocowanie na przyszły sezon. Może dlatego że grona nie są gigantyczne ale jak jest ich sporo to ilość owoców się zgadza. Dodając do tego odporność na choroby i bardzo dobry smak mamy odmianę kompletną.



Wiktoria K5 - odmiana która z roku na rok podoba mi się bardziej i gruntuję swoją opinię że gdy wystarczająco rozwinie swój system korzeniowy to dopiero pokazuje na co ją stać. Jej główne atuty to smak i odporność na choroby a jak pokazała ostatnia zima potrafi się też dobrze zregenerować po uszkodzeniach mrozowych. W tym roku jedynie masowo została zaatakowana przez ślimaki które zjadły nisko wiszące grona. Mo opinię odmiany lubiącej popękać. W tym nieco wilgotnym roku prawie wogóle nie popękała, podejrzewam też że dopomógł w tym coraz lepiej rozwinięty system korzeniowy.


Aladdin - też nie dał się zimie. Mimo że jak inne odmiany oberwał mrozem jednak owocował na w miarę normalnym poziomie. Płodne ma nawet pierwsze pąki a dodatkowo zebrałem kilka gron z pasierbów bo jest też bardzo wczesny i spokojnie na pasierbach dojrzewa. Dodając do tego bardzo dobrą odporność na wszelkie choroby grzybowe niewątpliwie muszę go wyróżnić. Obecnie jedna z lepszych odmian jakie posiadam.



Hameleon - Pierwsze normalne owocowanie bo to młode nasadzenie. Wygląda że ładnie owocuje nawet z dolnych oczek (bo po górnych dostał mrozem). Odmiana jest wczesna i smakowo bardzo fajna, bo pestki nawet jeśli występują to są bardzo mało wyczuwalne a skórka miękka. Chyba to jedno z moich lepszych nasadzeń ostatnich lat.


Nizina - po uszkodzeniach mrozowych długo się zbierała, jednak sezon zakończyła z 5 gronami które fakt faktem dojrzały bardzo późno i kończyłem je zrywać dopiero w listopadzie, ale te jedzone późną jesienią były naprawdę pyszne. Krzew rośnie potężnie i tylko lubi złapać mączniaka i szarą pleśń wiec dobrze go mieć w jakimś przewiewnym stanowisku.



Andriusza - pierwsze owocowanie i w miarę na plus. Jedno grono jakie pokazał było sporych rozmiarów ładnie wypełnione jagodami, które też ma duże. Silnie rosnący więc widzę w nim potencjał i z ciekawością czekam co pokaże w przyszłym roku podczas normalnego owocowania.



Reliance - ładnie się zregenerował po zimie, miał nawet kilka normalnych gron. Rósł też wyjątkowo zdrowo więc rok na plus. Nie jest to jednak mój faworyt smakowy przez swój cukierkowy smak, ale znam też osoby które właśnie za ten smak bardzo go chwalą.



Podarok Wojtowicz - odmiana owocowała mi w miarę normalnie, jednak ilość gron jakoś nie chce przejść w też ich wielkość. Zazwyczaj ma ich dużo jednak malutkie. Z uwagi na smak i bezproblemową uprawę ma u mnie miejsce ale będę go obserwował i jak nie poprawi swojej plenności to się zastanowię nad jego przyszłością.





Swenson Red - to nie było jego super owocowanie i widać że odchorował trochę przymrozki. Tym niemniej na tle innych odmian zaprezentował się całkiem dobrze. Odmiana sprawdzona i pewna więc ma u mnie zaklepane miejsce na altanie. W nadchodzącym sezonie tylko lepiej zabezpieczę ją przed przymrozkami wiosennymi.




Isabella - odmiana nie do zabicia i jako jedyna jest u mnie od początku. Z trzech krzewów został co prawda tylko jeden ale wynika to po prostu z braku miejsca, a na wypadek takich sytuacji ekstremalnych jak ostatnia zima jest tą która i tak zaowocuje. Nie było to jakieś super owocowanie i dojrzała stosunkowo późno ale jak mawiają lepszy rydz niż nic.




DESEROWE CIEMNE: 

Muskat Bleu - krzew bardzo dobrze przetrwał zimę czym zaprzeczył podawanej mrozoodporności na poziomie -23C. Przypuszczam że ma wyższą coś w okolicach -25C. Jako jeden z nielicznych owocował w zasadzie normalnie, a nawet jego jagody były nieco większe niż zwykle. Biorąc pod uwagę jego bardzo fajny muskatowy smak jest to odmiana kompletna: smaczna i odporna, niewątpliwie warta posadzenia.





Agat Doński - odmiana potwierdza że jest generalnie odporna, szybko po zimie się zregenerował i mimo opóźnionego startu nadgonił i w miarę normalnie owocował. Jedynym mankamentem jest prosty smak jagód który nie wszystkim pasuje.



NOMINACJE POD SZPADEL:

Na koniec kilka słów o tym kto przegiął i dlaczego wylatuje.

Nero - w natłoku nowych odmian, coś co u mnie nie chce rosnąć prędzej czy później wylatuje. Pięć lat się z nim męczę bazując na dobrych recenzjach z netu. Niestety u mnie jeszcze nigdy nie miał porządnego owocowanie i zapewne już nie będzie miał, chyba że postaram się o jakąś inną sadzonkę.

Kryżownikowyj - u mnie strasznie słabo rośnie i zauważam jakąś prawidłowość że jego pierwsze owocowanie było najlepsze a teraz z roku na rok jest gorzej. Smakowo nie było najgorzej, jednak i wzrost krzewu i owocowanie pozostawiały trochę niedosytu.

3 komentarze:

  1. Zdjęcie obok Aloszenkina raczej nie jest Aloszenkimem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uwagę. Zdjęcie już podmieniłem na właściwe.

      Usuń
  2. niech Pan zamiast agata czy muskata bleu - jeśli oczywiście Pan jeszcze nie ma zasadzi wołchowa tak apropo granatowych z różowych typ hadżibeja oby był Pan tak samo zadowolony jak ja

    OdpowiedzUsuń