środa, 17 maja 2023

Winorośl 2023 - BBCH: 10...13

BBCH: 10..13 - "Zimna Zośka wcześniej niż zwykle"

(Kalendarzowo: 2023-05-10)

W życiu pewne są tylko dwie rzeczy: śmierć i podatki” powiedział kiedyś Benjamin Franklin. Adaptując to do warunków miejscowych dorzuciłbym do tego jeszcze przymrozki.
Takie dejavu rok w rok. Ale tak jest jak ktoś miłość swojego życia ulokował w zastoisku mrozowym ;). 

Nie ma co się łudzić że Zimna Zośka nie przyjdzie, że może jakoś to będzie, że prognozy pokazują +5C. Zamiast tego należy poważnie się zastanowić jak się zabezpieczyć bo przymrozki zawsze są mniejsze lub większe ale zawsze. Taki mamy klimat ...

W tym roku niestety z powodu braku czasu podparte jeszcze optymistycznymi (w miarę) prognozami nie zabezpieczyłem uprawy przed pierwszą falą przymrozków które na dodatek przyszły już 28 kwietnia. Niestety mróz był większy niż ustawa (i prognozy) przewiduje a więc upaliło wszystkie pąki, nawet te które teoretycznie powinny przetrwać bo ich faza rozwojowa była jeszcze nieznaczna.  

By było inaczej niż zwykle, upaliło mi deserówki które były rozpięte na drutach poniżej 0,5m. Przetrwały natomiast przerobówki na pieńkach które wybiły się tym razem ponad falę zimnego powietrza.
Kolejny atak mrozu nastąpił wcześniej niż zwykle czyli już 9 maja (zazwyczaj ogrodnicy nadciągają koło 15 maja). Tym razem już byłem przygotowany, wytoczyłem wszystko co mogłem i coś po północy ruszyłem na eskapadę. 





Mróz oczywiście przyszedł ale tym razem udało się go jakoś odeprzeć. Generalnie:
  • w uprawie koło domu w zasadzie tylko kilka umarzniętych pąków
  • w uprawie na działce deserówki straciły ponad 80% pąków, 
  • przerobówki najgorzej Muscaris i Jutrzenka jakieś 15% pąków na straty
  • Solaris i Regent całkiem dobrze i to jedyny powód do jakiegoś tam optymizmu.

A dokładnie było tak jak pokazuje poniższy wykres:

W przeciągu kilku tygodni, uprawy dostały 3 konkretne strzały przymrozkowe. Najbardziej dotkliwy był oczywiście ten pierwszy z 28 kwietnia i poprawka dwa dni później. Namioty rozłożyłem dopiero na ten 9 maja by ocalić to co jeszcze gdzieś odbiło. Jak do tej pory największy armagedon w historii uprawy.

No i na koniec optymistyczne zaawansowanie rozwoju na odmianach koło domu, bo z działki to po przymrozkach nie ma narazie za bardzo o czym pisać. Zobaczymy jak się krzewy odbudują.