czwartek, 5 października 2023

Winorośl 2023 - BBCH: 89

BBCH: 89 - "Jagody dojrzałe do zbioru"

(Kalendarzowo: 2023-10-05)

Pomału już z krzewów znikają grona. Przerobówki już niektóre zostały przerobione i bulgoczą w dymionach. Deserówki w zasadzie tylko te najpóźniejsze zostały i jeszcze wiszą na krzewach.
I w tym momencie kilka refleksji jakie po mijającym sezonie się nasuwają.

Szara pleśń

No właśnie czy tylko mi się wydaje czy też szara pleśń już nie jest najgroźniejszą chorobą winnic deserowych o tej porze roku. Szukam jej na krzewach i mimo że jagody czasem mocno dotknięte chorobami, szarej pleśni nie ma dużo. 

Być może to trochę więcej doświadczenia i teraz potrafię rozpoznać że nie każda gnijąca jagódka to szara pleśń. Po ostatniej wizycie w Tokaju zresztą nie traktuje jej już jako tak bardzo odpychającego paskudztwa, czasem może być nawet pożyteczna.
Ale do sedna. W tym roku zaobserwowałem na dojrzałych jagodach mega dużo zgnilizny. Onegdaj już o tym pisałem (Kwaśna zgnilizna winorośli). Było to tłumaczenie artykułu z portalu amerykańskiego, ale widzę że jak najbardziej zaczyna być to aktualne także na terenie naszego kraju. A i wiąże się z tym o czym piszę poniżej.

Muszki owocówki (Drosophila melanogaster)

Kto z nas nie zna muszek owocówek ? Towarzyszą nam cierpliwie przez cały sezon wystarczy że człowiek się odwróci a już cały rój się pojawia, w sumie nawet nie wiadomo skąd ;).
Jest ona częstym zjawiskiem zwłaszcza podczas zbioru owoców. Wydaje się, że te maleńkie muchy dostają się wszędzie. Są denerwujące, ale nie stanowią większego problemu, chociaż mogą rozprzestrzeniać bakterie kwasu octowego. Nie wiem czy wiecie ale jeśli dostanie się do wina, to czy zmieni ona jego smak, zależy od płci muchy: samce są w porządku, ale samice wydzielają feromon, który może skazić wino. Ale nie o nich miało dzisiaj być, je już znamy i jakoś musimy z nimi żyć. Ja np kupiłem sobie elektryczną łapkę w kształcie rakiety tenisowej i co rano ćwiczę ;). 
Na winnicy jednak pojawiło się coś dużo bardziej groźnego ... to jakaś inna muszka, być może nawet ta plamoskrzydła i na niej chciałem się skupić. 

Muszka plamoskrzydła (Drosophila suzukii)

Jej korzenie pochodzą z Japonii a do Europy dotarła już w roku 2008. Problem producenci wina dostrzegli jednak dopiero w 2014r., kiedy masowo pojawiła się zarówno w Burgundii, jak i Szampanii. 
Zwykła muszka owocowa nie może przeniknąć do wnętrza jagody, dlatego może składać jaja jedynie w już uszkodzonych owocach. Suzukii może przebić się przez skórkę jagody, po czym po złożeniu jaja w jagodzie rozwijają się larwy. W dodatku początkowo nic nie wskazuje na to że jagoda została zainfekowana a gdy już widać skutki ... wtedy jest już za późno. Rezultatem są ogromne problemy z kwaśną zgnilizną co zaobserwowałem na swojej uprawie. 
Po sprawdzeniu zainfekowanych jagód na wielu widać miejsca gdzie jagoda została uszkodzona, nie są to pęknięcia, nie są to poszarpane ukąszenia, ot mała dziurka od której niestety się cały problem zaczyna. Poniżej kilka zdjęć by było wiadomo o czym piszę.


Na zdjęciach zaznaczyłem miejsce ukłucia jagody, przekroiłem poprzecznie i znalazłem robaczka. Owadem który myślę jest sprawcą tego uszkodzenia jest zapewne opisana powyżej Suzukii. Myślę że tylko kwestia czasu aż ją też u siebie namierzę i nie omieszkam pochwalić się zdjęciem. 
Moje przypuszczenia potwierdza też fakt że wszystkie dziurki znalazłem na ciemnych odmianach. Tak też atakuje Suzuki biorąc jagody jasne za niedojrzałe. Na moje nieszczęście lubią też te najlepsze odmiany i w tym roku mocno ucierpiał np. obsypany wielkimi gronami Krasa Bałok.


Foto. Samica i samiec Suzuki
Ciekawostką jest fakt że muszka nazywa się plamoskrzydła ale jedynie samce mają plamki na skrzydłach. 
"Porażenie owoców początkowo objawia się bliznami na ich powierzchni pozostawionymi przez samice składające jaja (kłucie). Miejsce składania jaj zostaje zapadnięte. Uszkodzenia są powodowane głównie przez larwy żerujące na miąższu owocowym, które powodują, że miąższ staje się brązowy i miękki. Większe larwy wycinają otwory oddechowe w owocach. Porażone owoce bardzo szybko zapadają się wokół miejsca żerowania i gniją z powodu pleśni lub wtórnych infekcji".
Więcej na temat muszki tutaj:
Drosophila suzukii - realne zagrożenie w ekologicznej produkcji owoców miękkich


W kolejnej jagodzie z kolei urzędował taki jegomość


Fakt faktem, nie ważne kto zapoczątkował czy to poprzez ukłucie (muszki), czy rozszarpanie (osy i szerszenie), czy też mechanicznie (pęknięcie), takie uszkodzenia jagód prowadzą do szybkiej infekcji zgnilizną. W różnych krajach różnie jest definiowana a pewnie i jej odmian jest kilka (czarna zgnilizna, kwaśna zgnilizna, biała zgnilizna, gorzka zgnilizna).

Kolcoróg bizoniak (Stictocephala bisonia)

I jeszcze na koniec kolejna identyfikacja szkodnika. Co roku na kilku pędach znajdowałem takie charakterystyczne zgrubienia. W dodatku nie dotyczyło to tylko winorośli ale np. spotkałem to także na rosnących w pobliżu malinach. Dręczyło mnie to bo objawy były dziwne ale dzięki jak zwykle nieocenionym kolegom z forum winogrona.org udało mi się przyczynę zidentyfikować.

Opis tej przypadłości znajdziecie tu: EPHYTIA
A na zdjęciach poniżej to o czym piszę.

Okazało się że winny jest owad z rodziny cykad. Samica by złożyć jaja wykonuje na pędzie nacięcie o długości około 5–7 mm. Nacięcie to utrudnia krążenie soków, co często prowadzi pod koniec lata do powstania w górnej części pędu zaczerwienienia liści. Na pędzie natomiast pojawia się charakterystyczna ciemna, bliznowata "obręcz". Nie powoduje on jednak jakichś wielkich szkód więc nie walczę z nim jakość specjalnie. Pęd ze zgrubieniem najlepiej wyciąć i spalić.