sobota, 22 kwietnia 2017

Winorośl 2017 - Zima i po zimie

Zima i po zimie, chciałoby się powiedzieć witaj nowy sezonie, ale w moim przypadku pewnie przyjdzie mi powiedzieć: "no i po sezonie" :(.
Po winnicy przeszedł zimowy armagedon i niestety spacer między szpalerami to obecnie jak przechadzka po polu bitwy gdzie wkoło trup ściele się gęsto.
Straty są wielkie ponad 50% nasadzeń chyba szlag trafił a owocowanie zapowiada się ledwie na kilku krzakach. Niestety spowodowała to kumulacja nieszczęść oraz mojej ufności w ocieplenie klimatu co okazało się totalną bzdurą a wiara w wypisywane przez klimatologów prognozy czy nawet sugerowanie się prognozami meteo to jak korzystanie z pomocy szarlatanów ;)
Ale po kolei przejdźmy do anatomii klęski:

1. Odkąd prowadzę pomiary na winnicy szczegółowo analizowałem warunki zimowe, które wskazywały że min temperatura w zimie to jakieś -19C. Uśpiło to moją czujność i stwierdziłem że po 5 latach okrywania pracowicie wszystkich nasadzeń w tym roku okryję tylko nasadzenia 1-roczne. No i stało się, zanotowałem -25C i spowodowało to wymrożenie wszystkich pąków powyżej linii śniegu. Linia śniegu to niecałe 10cm więc w przypadku wielu krzaków jest to wymrożenie 100% pąków.

2. Niezapowiadany przez prognozy przymrozek wielkanocny z niedzieli na poniedziałek. Niestety wróciłem późno z wyjazdu do rodziny bo prognoza przewidywał minimalnie 0C. Tymczasem koło 1:30 już było -1.5C i dałem radę okryć i rozpalić znicze tylko w przydomowym ogródku. Niestety większość nasadzeń mam w odległej o kilkanaście km działce co w środku nocy nie dało mi szans na jakąś interwencję. Rezultat tego taki że nawet to co przetrwało zimę ugotował przymrozek wiosenny który sięgnął jakichś -3C. Różnica 4C w prognozie na bieżący dzień to już grubo i tego prognostykom długo nie zapomnę ;).

Powyższe piszę ku przestrodze, by ktoś kto to czyta nie popełniał błędów które ja już boleśnie odczułem. Trzeba mieć świadomość że uprawa winorośli w naszym klimacie to jednak balansowanie na granicy i często najmniejsze niuanse grają rolę. Mróz ściele się nisko i chadza czasem zupełnie nielogicznymi ścieżkami a różnica zaledwie o 1C to albo brak uszkodzeń mrozowych albo 100% uszkodzenia. Często lokalizacje oddalone o zaledwie kilka km mogą mieć zupełnie różne efekty mrozowego przejścia a i wpływ wiatru jest niebagatelny.

O szczegółach mrozowego przejścia poinformuję jak tylko odkryję winorośle i dokładnie zdiagnozuję straty. Poza tym musi minąć frustracja spowodowana powyższym zwana potocznie wkurwieniem.

Poniżej lista strat.


2 komentarze:

  1. Witam,

    jakich zniczy uzywasz do ogrzewania winogron?

    Tomek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałem okryłem tylko nasadzenia przy domu (ok 40 krzaków) więc wiele tego nie było. W szpalerach miałem na pierwszym drucie rozpiętą włókninę namiocik więc niewielki, przy każdym krzaczku dawałem małego teelighta. W kilku miejscach (gdzie włóknina była w wyższej formie np. przy pergoli) zapaliłem zwykłe wkłady do zniczy. Pojedyncze nasadzenia przykryłem 25 litrowymi doniczkami, Do każdej też wrzuciłem małego teelighta. Chodzi o podniesienie temperatury zaledwie o jeden (jakże jednak ważny) stopień. Jedno czego wtedy trzeba pilnować to czas zapalenia bo teelight wystarcza tylko na kilka godzin. Ja odpalałem tak o 2:00/3:00 gdy już przy gruncie robiło się niebezpiecznie.

      Usuń