Tak definiuje majowe przymrozki wikipedia. Moja definicja jest podobna aczkolwiek w tekście pojawia się więcej słów niecenzuralnych skierowanych do Zosi ;).
Niestety nie ma taryfy ulgowej w moim siedlisku i co roku ochłodzenia dotyka zarówno mój przydomowy ogródek jak i podtarnowską działkę. Przeważnie jest to ochłodzenie balansujące na granicy życia i śmierci dla młodych rozwiniętych pąków. Zazwyczaj kilka nieprzespanych nocy i pudło zniczy ratuje przydomowe nasadzenia. Jednak działka jest zbyt daleko na jakąś szybką interwencję więc i tam straty bywają częstsze i bardziej bolesne.
Ale do rzeczy jak było w tym roku (pisze było bo sezon przymrozkowy uważam za zamknięty). Niestety straty są i to dość poważne, zwłaszcza wśród młodych nasadzeń.
Winorośla dostały dwukrotnie. Pierwszy strzał to połowa kwietnia kiedy na rozwijające się pąki spłynęła pierwsza mroźna fala o temperaturze poniżej -6C. Niby dużo ale z uwagi na wczesną fazę rozwoju jakoś się udało i tylko kilka co bardziej wyrywnych pąków ucierpiało.
Zdecydowanie gorzej było za drugim razem 8 maja. Niestety -1,5C + lekkie zastoisko mrozowe jakie występuje na winnicy sprawiło że wszystko co nie było osłonięte namiotami z włókniny, lub przysypane ziemią zostało zmrożone. Najbardziej oberwały młode nasadzenia których nie osłoniłem namiotami. Szacuję że kilkanaście krzewów już nie odbije. A kilkadziesiąt może jakoś z trudem coś wypuści.
Generalnie:
- wszystko co było przysypane ziemią ale wystawało nad kopczyk umarznięte
- wszystko co było pod namiotem ale dotykało włókniny umarznięte
- wszystkie pąki na starszych krzewach w wysokim prowadzeniu poniżej 0,5m umarznięte.
Wnioski:
- do końca kwietnia nic nie odkrywam
- końcem kwietnia zakładam namioty na wszystko nie licząc że "może w tym roku przymrozków nie będzie"
- by szybo i sprawnie przeprowadzić akcję zakładania namiotów już przerobiłem rusztowania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz