BBCH: 10..13 - "Zimna Zośka. Analiza klęski"(Kalendarzowo: 2022-05-17) |
„W życiu pewne są tylko dwie rzeczy: śmierć i podatki” powiedział kiedyś Benjamin Franklin. Adaptując to do warunków miejscowych dorzuciłbym do tego jeszcze przymrozki. Mam już na koncie kilka akcji gdy dzień po przymrozku idąc przez winnicę czułem się jakbym był na cmentarzu a wkoło leżały trupy. Zaczyna się zazwyczaj wieczorem kiedy patrząc w niebo widzisz jasno świecące gwiazdy i wielki księżyc w pełni a w powietrzu czuć złowrogie zimno, potem idzie para z ust a na koniec chrzęści pod stopami trawa i wtedy już wiesz że jest źle.
Nie ma co się łudzić że Zimna Zośka nie przyjdzie, że może jakoś to będzie, że prognozy pokazują +5C. Zamiast tego należy poważnie się zastanowić jak się zabezpieczyć bo przymrozki zawsze są mniejsze lub większe ale zawsze. Taki mamy klimat ...
Kolejna noc zapowiadała się jeszcze gorzej więc nabuzowany Ramsteinem lecącym w Radiu Kraków o 1:00am zameldowałem się na z góry upatrzonej pozycji i zacząłem ratować to co zostało z wczoraj. Dziś już nie wahałem się i zapaliłem ogrzewacze.
Koło domu mimo że nie zanosiło się na przymrozki też zapaliłem co trzeba, no i rano okazało się że całkiem słusznie bo dach altany był cały oszroniony czyli było w okolicach 0C.
Nie ma co się łudzić że Zimna Zośka nie przyjdzie, że może jakoś to będzie, że prognozy pokazują +5C. Zamiast tego należy poważnie się zastanowić jak się zabezpieczyć bo przymrozki zawsze są mniejsze lub większe ale zawsze. Taki mamy klimat ...
Tak więc w ramach przygotowań do przewidywanych przymrozków (Zimni Ogrodnicy których tym razem nie było, a zwłaszcza Zimna Zośka) dwa dni przed planowanym ochłodzeniem zastosowałem oprysk profilaktyczny Asahi. Oprysk ma na celu wzmocnienie latorośli przed spodziewanymi warunkami i możliwością przemrożenia przyrostów. Podnosi więc nieco także odporność roślin na mróz. Nie należy jednak liczyć na cud, odporność może podniesie ale góra o jakieś 0,5C.
Zimny front niestety nawiedza moją uprawę rok w rok i powoduje największe straty. Pogodziłem się z tym że muszę uprawę zabezpieczyć.
Z uwagi na brak mediów na działce (woda, prąd) jako zabezpieczenie stosuję:
- wspomniany oprysk Asahi (lub innym podnoszącym odporność preparatem, np. Help)
- dla deserówek namioty z włókniny
- w przypadku spodziewanych przymrozków większych niż -1C ogrzewanie poprzez tealighty i znicze
- gdy spodziewane mega ochłodzenie dodatkowo datek na tacę w kościele (nie zawsze działa)
- osłona deserówek prowadzonych nisko
- przerobówki prowadzone wysoko nie osłaniane
Kolejna noc zapowiadała się jeszcze gorzej więc nabuzowany Ramsteinem lecącym w Radiu Kraków o 1:00am zameldowałem się na z góry upatrzonej pozycji i zacząłem ratować to co zostało z wczoraj. Dziś już nie wahałem się i zapaliłem ogrzewacze.
Dopiero po pracy mogłem podjechać na działkę by podsumować straty i niestety jest gorzej niż myślałem.
Nie okrywane przerobówki w większości całkowicie zmrożone: Jutrzenka, Muscaris i Bianka wymrożone w 100%, Solaris w 70% a Regent w 50%. Przetrwały jedynie jakieś pąki na wysokości powyżej metra. Wina w tym roku nie będzie.
Przymroziło mi nawet młode sadzonki przykryte wiaderkami co jest dziwne bo raczej zawsze tak zabezpieczone dawały radę.
Jeśli coś było nie okryte i prowadzone w niskiej formie wymrożone całkowicie.
Deserówki zabezpieczone włókniną i zniczami w większości bez większych strat. Umarzło jedynie wszystko to co w jakikolwiek sposób stykało się z osłoną.
By przekonać się jak działa moja ochrona i czy w sposób znaczący wpływa na ochronę krzewów zamontowałem dwa czujniki temperatury odpowiednio:
- temperatura na wysokości 40cm wewnątrz namiotu (okolica pąków i kwiatostanów), odległość od najbliższego tealighta ok 3m (zmierzone min to -1,0C przez 0,5 godziny w nocy ze środy na czwartek)
- temperatura na wysokości 40cm na zewnątrz namiotu (zmierzone min to -2,0C przez 3 godziny w nocy ze środy na czwartek)
Poniżej wykres temperatury przez dwa feralne dni (żółty - w namiocie, niebieski - poza namiotem).
Dlaczego w pierwszym dniu czujnik poza namiotem nie zarejestrował przymrozku nie wiem. Podejrzewam jedynie że mróz operował krótko i w innej części winnicy ścieląc się dodatkowo przy ziemi.
Temperatura max w namiocie jaką zanotował czujnik to 42C. Bojąc się by z kolei nie przegiąć jeszcze w drugą stronę zaraz po przymrozku namioty zwinąłem. Serio nie zazdroszczę krzewom takiej huśtawki doznań.
Cześć. Mnie na szczęście zimni ogrodnicy oszczędzili. Chód jednego poranka wstając do pracy o 5 rano na samochodach był szron. Ale kilka metrów dalej, gdzie rosną winogrona ani śladu szronu.
OdpowiedzUsuńHej! Kondolencje. We Wrocławiu minimalnie było na plusie :) Masz rację że mróz mógł operować bardzo krótko. Ja nauczony poprzednimi latami nastawione mam rejestratory temperatury na co 15min. I widać że trwa to czasami 1/2h a czasami 15min. Nie przejmuj się tym przymrozkiem. Mi w marcu spalili szopę ze wszystkimi narzędziami, sztobrami itd itd. Straty: ponad 20 koła. :) Pozdrawiam TatOR
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo i wzajemnie współczuję. Trudno trzeba zacisnąć zęby i robić swoje. Dzisiaj obrywałem umarznięte pąki. Kilka wiaderek wyniosłem.
Usuń