wtorek, 5 lipca 2022

Winnica AMELIE


Lokalizacja winnicy: Zdziarzec
Właściciel: Grzegorz Pachoł
Odległość od Tarnowa: ok. 35km
Rok założenia: 2010r.
Powierzchnia: 4,2ha (i cały czas rośnie)
Strona internetowa: Winnica AMELIE


Polska to kraj już nie tylko miodem ale i winem płynący. A Małopolska pomału wyrasta na regionalnego lidera w tym zakresie. Grzechem byłoby będąc w centrum tych zmian nie sprawdzić co i jak się dzieje na naszym winnym podwórku. Wielu eno-podróżników szuka wrażeń daleko poza granicami kraju gdy tymczasem pod nosem mają równie fajne miejscowe winnice z bardzo sympatycznymi właścicielami otwartymi na odwiedzających eno-podróżników. 
Wychodząc z takiego założenia postanowiliśmy połączyć to co lubimy czyli przejażdżki rowerowe z odwiedzinami lokalnych winiarzy. Nie jest to może całkiem nowy pomysł bo ostatnimi laty już jeździliśmy tu i tam ale tym razem postanowiłem nadać temu bardziej oficjalny charakter i po każdej wycieczce podzielić się z wami swoimi wrażeniami. 
Na pierwszy ogień poszła trochę bardziej odległa winnica Amelie bo chcieliśmy sprawdzić nasze możliwości dystansowe przy założeniu że kluczem nie jest wyczyn lecz rekreacja połączona z turystyką. Wygląda że zasięg do 40km od Tarnowa jest ok, więc liczba winnic do odwiedzin jawi się już całkiem spora.

Dojazd

Z uwagi na ostatnie mega upały wybraliśmy poranną opcję jazdy. Start godzina 8:00 była strzałem w dziesiątkę bo przynajmniej droga w jedną stronę upłynęła bez ostatnio dokuczającego skwaru. Sama droga zajęła nam ok 2 godziny a na trasę wybraliśmy boczne drogi by uniknąć ruchu samochodowego na głównej drodze w kierunku Mielca. Marszruta przebiegała więc przez Żukowice, potem Smyków i na koniec Zdziarzec gdzie mieści się docelowa winnica. Trasa prowadziła przez boczne ale dobrze utrzymane asfaltowe drogi na tylko niewielkich odcinkach leśnych szutrowe. Wokół malownicze pola lub lasy. Dziwił trochę zupełny brak samochodów ale to tylko dodatkowy atut takiego wyboru. W Zdziarcu przywitał nas odpust i jak się później okazało charakterystycznym drogowskazem w drodze na winnicę jest kościół praktycznie bezpośrednio za którym zaczynają się winne szpalery. 



Winnica

Sama winnica widać że rozwija się dynamicznie bowiem oprócz starszych nasadzeń są też młodsze a sam areał też sukcesywnie się powiększa i obecnie nasadzenia znajdują się już w 3 lokalizacjach. 
Przy winnicy znajduje się także winiarnia gdzie wino leżakuje w oczekiwaniu na butelkowanie. Liczba i wielkość zbiorników robi wrażenie. 
Grzegorz oprowadził nas po swoich włościach i ciekawie opowiadał o uprawianych winoroślach, winie i całej tej otoczce która jest równie interesująca jak produkt końcowy. Podziwiam tych zapaleńców którzy zdecydowali się na uprawę winorośli bo sam mając trochę krzewów wiem ile to pracy i wyrzeczeń wymaga. Ciekawe że niektóre vinifery prezentowały dużo większy wigor niż teoretycznie silniej rosnące mieszańce. Widać też że upał jednak pomału zaczyna doskwierać (poza ususzonymi brzozami) winorośl też z nieco mniejszym wigorem niż zazwyczaj a pierwsze objawy pokazał Muscaris, który (w zasadzie jako jedyna odmiana) zaczął lekko zrzucać już liście.

Uprawiane odmiany

Odmian jest sporo bo i na różne wina jest ich przeznaczenie. Oprócz klasycznych białych i czerwonych w winnicy powstaje też wino pomarańczowe, wina w stylu Pet-Nat czy wina musujące.
  • podstawowe odmiany czerwone: Rondo, Regent, Cabernet Cortis, Cabernet Cantor, Pinot Noir
  • podstawowe odmiany białe: Solaris, Johanniter, Muscaris, Riesling, Chardonnay, Souvignier Gris, Hibernal, Gewurztraminer

Wina

Gusta ludzkie są nieprzeniknione więc trunki zostawię bez głębszego komentarza. Generalni na winnicy powstają wina o różnych smakach, dla koneserów i mniej wprawionych winopijców. Medale to jednak nie dzieło przypadku. Mieliśmy okazje spróbować popularnego w ostatnim czasie wina pomarańczowego, jak i medalowego zwycięzcę kategorii win słodkich na ostatnich "korkach" w Poznaniu.
Poniżej wyrób końcowy, który poddamy wnikliwym testom. Muscat już kiedyś piliśmy i też dzięki temu na winnicę zaglądnęliśmy. Bardzo bogaty bukiet aromatów i stonowana słodycz tworzy coś co urzekło moją małżonkę i nie dała się długo namawiać by sprawdzić u źródła jak wygląda proces jego powstawania.


Powrót 

Powrót to kolejne 2 godziny. By nie powielać porannej trasy zdecydowaliśmy się na trasę przez Przeryty Bór, Starą Jastrząbkę, Nowe Żukowice i Jodłówkę Wałki. Trasa powrotna równie przyjemna jak poranna, trochę ciężej się jechało bowiem plecak zyskał dodatkowe obciążenia, które zapewne niebawem zdegustujemy i jak zwykle nie omieszkamy się pochwalić naszymi odczuciami. 



1 komentarz:

  1. No to czekam na relację z kolejnej wyprawy😉 Super sposób na spędzanie wolnego czasu. Niestety w mojej okolicy brak winnic. Opcja z rowerkiem odpada.

    OdpowiedzUsuń