BBCH: 91 - "Po zbiorach. Drewnienie łozy"(Kalendarzowo: 2022-11-11) |
Siedząc w pracy przy komputerze w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać jak zintensyfikować mój proces aktywności fizycznej. O ile nogi zaprawione od pieszych górskich wędrówek i jazdy na rowerze sprawują się nienagannie o tyle w krzyżach już strzyka i łupie. I tak od jednej myśli do drugiej przeszedłem do czynów. Postanowiłem zaktywizować górne partie i korzystając z długiego weekendu cały piątek aktywizowałem się na działce a całą sobotę ogarniałem okolice domostwa ;).
Aktywność z typu mega hardcore, tak by poczuć błogostan we wszelkich mięśniach które w ciele posiadam. Proces zakończył się sukcesem (pacjent o mało nie przypłacił go życiem) ale napewno na tym skorzystały szpalery winorośli ;).
No i tu laikom winnej uprawy nasunie się zapewne pytanie "no przecież już po zbiorach co tu jeszcze robić?". I tu uśmiech rozbawienia zaczyna wypływać na usta winiarza, przeradza się w chichot a kończy rubasznym śmiechem.
No więc po kolei:
1. Winnicę należy dokładnie uporządkować. Dokładnie czyli z krzewów usunąć resztki owoców, reszki zaschniętych gron i resztki liści. Przede wszystkim jednak należy dokładnie wygrabić wszystkie liście. Wszystko części organiczne krzewu są siedliskiem patogenów, które tam właśnie zimują.
No i tu laikom winnej uprawy nasunie się zapewne pytanie "no przecież już po zbiorach co tu jeszcze robić?". I tu uśmiech rozbawienia zaczyna wypływać na usta winiarza, przeradza się w chichot a kończy rubasznym śmiechem.
No więc po kolei:
1. Winnicę należy dokładnie uporządkować. Dokładnie czyli z krzewów usunąć resztki owoców, reszki zaschniętych gron i resztki liści. Przede wszystkim jednak należy dokładnie wygrabić wszystkie liście. Wszystko części organiczne krzewu są siedliskiem patogenów, które tam właśnie zimują.
2. Jak już mamy to ogarnięte to by zapanował ład i porządek koszę zadarnione międzyrzędzia. Wychodząc z zasady że co z gleby wyrosło do gleby powinno wrócić kosze kosiarką bez kosza by posiekana trawy użyźniła dodatkowo glebę.
3. Po koszeniu dobrze jest zadbać o kondycję krzewów na przyszły rok więc pora na wapnowanie. O tym jak ważne jest wapno wspomagające przyswajanie pozostałych pierwiastków przez winorośl i że warto dbać o właściwe pH gleby pisałem już nie jeden raz więc nie będę się powtarzał.
4. No to jak podsypaliśmy to teraz warto okopać szpalery. W tym momencie mięśnie już krzyczą z bólu a z rąk kapie krew więc część tej roboty odkładam na przyszłą sobotę ale i tak jestem z siebie dumny niesamowicie. Ręczne prace przy kilkuset krzewach uczą pokory. Ale i obiad smakuje lepiej ;).
Niedziela niby dzień na odpoczynek ale można też zwiedzić tarnowski rynek z corocznym orszakiem św. Marcina, który najpierw wypił a potem galopował na białym rumaku (dobrze że na bocznych nie stoją).
No i pracowity weekend za nami, z czystym sumieniem można siąść przy jakimś kieliszku i z zadowoleniem stwierdzić że nie był to weekend stracony.
Cześć, u mnie na winnicy prace podobnie postępują jak u Ciebie. Może u mnie siły są ale czasu brak.
OdpowiedzUsuńGrzesiek, podziwiam. Winnica wypieszczona. Ja zakopałem wczoraj część krzewów na zimę (około 50) i myślałem że mi kręgosłup strzeli. Ale takie wymogi na Mazowszu :)
OdpowiedzUsuńNapisałbyś co tam ciekawego winiarze pokazali na Św. Marcina. Ten Muscat z w.Amelie to dawniejszy "Muscaris" czy jeszcze coś innego? Pozdrowiska! Piotrek
Na św. Marcina wino i gęsina. Było wino, były sery, lokalne wędliny, była nawet gęś. Ale pewnie nie to cię ciekawi najbardziej :). Win też było sporo, tradycyjnie pojawiły się wina swiętomarcińskie czyli tegoroczne więc jedynie z Solarisa tak szybko można coś uczynić. Solarisa było też najwięcej i jego degustowałem namiętnie by gdzieś uplasować moje. Powiem że jest dobrze. Dobrze bo różnorodnie. Wszystkie niby z tego samego szczepu a każdy inny ;). Z tego co zapamiętałem to z Winnicy Dąbrówki świętomarcińskie bardzo słodkie, z Rubinowej Solaris z lekkimi maślanymi nutami a z Amelie miało bardzo ciekawy kupaż Ronda z ... Muscarisem. Połączenie karkołomne ale finalnie interesujące. Muscat z Amelie (z Muscarisa) to moja ulubiona klasyka że tak powiem. Tegoroczny bardzo fajny chyba mniej słodki jak rok temu ale za to więcej cytrusów. Pojawiło się też kilka nowych winnic. Dobrze że coś się dzieje.
UsuńGrzesiek, podziwiam. Winnica wypieszczona. Ja zakopałem wczoraj część krzewów na zimę (około 50) i myślałem że mi kręgosłup strzeli. Ale takie wymogi na Mazowszu :)
OdpowiedzUsuńNapisałbyś co tam ciekawego winiarze pokazali na Św. Marcina. Ten Muscat z w.Amelie to dawniejszy "Muscaris" czy jeszcze coś innego? Pozdrowiska! Piotrek