BBCH: 60..63 - "Początek kwitnienia."(Kalendarzowo: 2023-06-16...) |
Lubię czas kwitnienia na winnicy. Przede wszystkim przez miłe zapachy otaczające cie ze wszech stron. Wabią one też wiele latających owadów które dodatkowo podnoszą atmosferę sielskości :).
Winne krzewy wchodzą w okres łatwej weryfikowalności dokładnej fazy wzrostu. To czas kwitnienia. Pierwsze zrzucane kołpaczki pozwalają z dokładnością do jednego dnia stwierdzić kiedy dana odmiana zaczęła kwitnienie. To fajna sprawa bo porównując z latami poprzednimi widać ile do przodu (lub do tyłu) jesteśmy z wegetacją. W tym roku sporo do tyłu ale to wina zimnej wiosny i kwitnienie napędziło dopiero kilka dni gdy temperatury skoczyły powyżej 25C.
Poniżej będę systematycznie wrzucał fotki z przydomowej uprawy z nowymi kwiatkami uzupełniając je dodatkowo o daty rozpoczęcia kwitnienia. Nie wszędzie fotki się pojawią bo część krzewów jeszcze młoda a części dały popalić przymrozki.
Żeby nie było do końca tak sielsko - anielsko, niektóre odmiany strzelają focha a u mnie bryluje w tym Monarch deserowy (Pawłowskiego) bo focha strzela co roku. Niestety nie wiem co jest tego przyczyną ale notorycznie osypuje mi kwiatostany.
Podobnie w tym roku wygląda Hamelon, ale w jego przypadku raczej stawiam na przymrozki bo to co wybiło z pąków od początku nie wyglądało specjalnie zdrowo. Na Hameleonie miałem też już dobre owocowania więc to stawia go w nieco innej pozycji. Mocna redukcja, kilka ładnych łóz na następny rok a narazie tylko "żółta kartka".
Z literatury wynika że takie osypywanie może być spowodowane:
- skutkami wiosennych przymrozków
- niedoborami pierwiastków (Magnez, Cynk, Bor)
- infekcją grzybową
A zupełnie pechową odmian jest Tałdun, któremu moje siedlisko nie leży. Od początku nie potrafi się tu odnaleźć i podczas gdy wkoło kwiecie trzeba redukować sukcesem jest na nim uchować jakieś małe gronko. Obecnie jest w fazie gdzie zamiast zabierać się za kwitnienie zaczyna zrzucać liście :(.
Generalnie sam nie wiem dlaczego własnie on i to już 3 rok z rzędu. Ale jeśli nie wiem co jest nie tak i na logikę nie mogę tego dociec to poprostu odmianę zmieniam. Zawsze bowiem uważałem że to nie siedlisko trzeba dopasować do winorośli tylko winorośl do siedliska. Stawiam na regularnie plonujące, odporne odmiany i mam już wiele takich które cieszą nie tylko oko ale i chętnie się je chrupie.