czwartek, 15 lutego 2024

Wine Challange - 2024

WINO: Drugi Wine Challange - TARNÓW 10.02

(Czyli wino pite z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach)

Wine Challange 2 czyli miłe złego początki. A wszystko zapoczątkował proroczy sen ;)

"Łiiiiiii .... to skrzypienie drzwi doprowadza mnie już do szału, ale z drugiej strony może i dobre bo służba wie że państwo już wrócili i czas ruszyć leniwe dupska ;).
- Anno, Annooooo !!! Szykujże jakąś strawę ino chyżo bośmy strudzeni wielce, a ty Marku pomóż mi ciżmy ściągnąć bo cisną a żem w jakieś gówno wdepnął to i upaprane solidnie. Weź je wyglancuj pięknie bo z panią Marysią później ważne sprawy mamy.
- Bardzie Jacku łap za instrument, nie ten !!!, łap za gitarrę i umil nam wieczerzę jakąś melodyją piękną a ty Docent pomasuj mi stopy:)
- Nosz kur... znowu przepiórki !, tylko przepiórki i przepiórki, postalibyśta się bardziej, idźta, łapta, jakiego dzika albo i niedźwiedzie, leniwe to takie na łatwiznę tylko lezie. Lejże dziewko wina, lejże, nie żałuj.
-  A ty Romek nie chowaj się w kącie tylko oporządzaj sanie, dziś z panią Marysią jedziemy na zakupy ... pociągniesz nas później do Galery".

Otwarcie oczu zapewniło mi szybki powrót do rzeczywistości, ale to jeszcze tylko dwa tygodnie ;) Zleci jak z bicza trzasł. 

Dwa tygodnie później:

"Gwiazdy wirowały coraz wolniej. Lot międzygwiezdny dobiegł końca aż w końcu nie bez trudu udało mi się otworzył oczy.
- Zawsze muszę się wpierdzielić w jakieś gówno - pomyślałem nie przeczuwając jak dalece prorocza była ta myśl o czym przekonałem się zbliżając do nosa rękę umazaną czymś lepkim. - Co ja tu kurna robię ?
Pulsujący ból w czaszce nie pozwalał zebrać myśli jednak po chwili zorientowałem się że leżę obok wychodka na tyłach karczmy.
- Ja pierdolę ale kac – zdążyłem pomyśleć zanim kolejny paw powędrował na ziemię. Dźwięk ten zwabił sympatycznego kundelka, który merdając wesoło ogonkiem sprawdził co też wczoraj dawali na kolację.
- Nigdy więcej, nigdy, przenigdy. Żadnego alkoholu, ślubuję solennie że się nie tknę choćby mnie żelazem przypalali.
Dobra, trzeba poukładać myśli i jakoś wypełnić te luki w pamięci. Ja pierdolę, tylko jak to poukładać jak nie ma co układać. Skup się, jesteś inżynierem, dasz radę, jeszcze raz od początku - pomyślałem i zdecydowałem się powstać i utrzymać bohatersko pion.
Dobra, od początku, jakoś tak fajnie się zaczęło … no jasne, Ania polewała wino, coś rzępoliło na gitarze, kominek buzował radośnie  i …. stopy, Docent masował mi stopy ... Ania polewała wino ... uff coś tam jednak pamiętam ;) uśmiechnąłem się pod nosem ale zdecydowanie jednak za wcześnie bowiem srogi kuksaniec od losu znów obalił mnie na glebę - Z Newtonem nie wygrasz - pomyślałem, kontynuując walkę z grawitacją już w pozycji na pieska.
Kolejna próba retrospekcji do granic możliwości wytężyła moja szare narządy a tam znowu Ania polewała, znowu coś rzępoliło a hołota czeladna jak opętana darła ryja podrygując w jakichś dziwnych konwulsjach … konwulsjach ??? po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku że to może jakiś taniec był.
Na tych dziwnych rozmyślaniach czas mijał a ja gnałem w różnych pozycjach w kierunku domostwa, spodziewając się najgorszego. Po chwili kamień walnął na glebę, a ja namacalnie się przekonałem że chałupa stoi, dymu nie widać, nie jest najgorzej.

Łiiiiiii ....,  - Kurna muszę to kiedyś wreszcie nasmarować - pomyślałem i trochę niepewny tego co zastanę chciałem chyłkiem wniknąć ale uprzedził mnie Marek szeroko rozkładający ramiona z równie szerokim uśmiechem na ustach 
- Grzeeegorz hip, Grzegooorz hip, ciebie po flaszkę wysłać to lepi nie.
Zimny pot ściekł mi plecach … aaa, to po flaszkę poszedłem.
Po mojej nietęgiej minie co bardziej trzeźwi chyba zorientowali się że coś poszło dalece nie tak a nawet jeszcze gorzej. 
- Nie pierdziel że nie przyniosłeś !!!

Myślałem że mi serce pęknie. No ale od czego ma się przyjaciół. Romek widząc rozpacz w mych oczach piwnych przytulił mnie do swej szerokiej piersi i pocieszająco wyszeptał:
- Nie przejmuj się … a pamiętasz jakeśmy saniami poszli w długą ? pińdziesiąt metrów asfaltu żeśmy zdarli :).
- Marysiu polej mu wina bo chłop wiele wycierpiał .. na trzeźwo tego nie zniesie - powiedział Jacek spokojnie pykający fajeczkę - a jutro Ci wyjaśni gdzie buty zgubił".

Po nieco przydługawym wprowadzeniu teraz jak zwykle garść konkretów ;). Challenge już drugi więc można powiedzieć że to impreza cykliczna która na stałe zagościła w kalendarzu winiarskim ;). Ekipa somelierska równie przypadkowa jak rok temu ale już z bagażem doświadczeń po challenge 1.
Degustowaliśmy tradycyjnie 12 win których w sumie było 11 ale to inna historia. Jak zwykle zaczęliśmy od białych, poprzez róże a na czerwieniach kończąc.



Jak zwykle też postanowiłem do tematu podejść profesjonalnie więc zacząłem od przygotowania arkusza który pozwoliłby mi na wykonanie testu (ARKUSZ OCENY). A że wykorzystałem arkusz ubiegłoroczny więc i wiele się przy tym nie napracowałem ;) 

Oceniane były wszelakie parametry wina w skali umożliwiającej zdobycie maks. 100pkt. Jednak nie wynik punktowy był najbardziej istotny a raczej miłe spędzenie czasu w sympatycznej kompaniji.
Testom poddałem 6 własnych win oraz, by stworzyć odpowiedni punkt odniesienia, drugie tyle win z innych winnic. By poziomu nie zawyżać nie testowaliśmy wykwintnych win francuskich czy włoskich, lecz mniej oczywiste z Moraw, Węgier czy Czarnogóry.   




Wina rywalizowały w 3 kategoriach win białych, różowych i czerwonych. W powyższej kolejności były też serwowane gościom. Temperatura dla win białych oraz różowych 8-12 stopni Celsjusza, zaś dla czerwonych temperatura pokojowa 18-20 stopni.





https://www.terreforti.com/prodotti/rosso-ditalia/
https://www.znovin.cz/irsai-oliver-jakostni-vino-2021
https://www.plantaze.com/en/product/rose/
https://www.facebook.com/p/Winnica-Zawadka-100055188316008/?locale=pl_PL
https://vargabor.hu/

I kilka moich:
  


1. Kategoria I - WINA BIAŁE

W kategorii tej moje wina rywalizowały z winami zagranicznymi. Pojawiły się trunki z węgierskiego Tokaju, czy czeskich Moraw. Konkurenci mocni w dodatku przezemnie lubieni więc łatwo nie było. 
Do tegorocznego konkursu podchodziłem zresztą z bardzo umiarkowanym optymizmem gdyż zdawałęm sobie sprawę z tego że moje wina z ubiegłego sezonu nie były doskonałe, ale od początku. 
Już pierwsze wino postawiło bardzo wysoko poprzeczkę (jak się później okazało był to zwycięzca tej kategorii). Znovi Znojmo, bardzo dobre, ciekawe wino, które dobrym balansem każdego zachwyciło. Fajny był Tokaj ze swoim Muskately. Była też okazja obejrzeć zdjęcia z ostatniej Tokajskiej wyprawy. Moje drugie białe nie było do końca klarowne i to już je mocno obniżyło w odbiorze, ale dajmy mu czas a też będzie dobrze.

Kategoria II - WINA RÓŻOWE

Wina różowe bez zdecydowanego faworyta i chyba najniższy poziom. Osobiście nie zachwyciło mnie żadne. A że do konkursu wystawione zostały tylko dwa więc nie przyznaję tu medali. Muszę jednak coś wymyślić by do swoich różowych wprowadzić więcej czegoś ciekawego. Pomysł już nawet mam i ukorzeniony czeka w doniczkach na wiosnę. Idę w Galantha i na wiosnę dosadzę kilka krzewów tej odmiany. Ciemny muskat ... może być ciekawie.

Kategoria III - WINA CIEMNE

W kategorii tej wystawiłem dwa moje wina, które rywalizowały z winami z winem z Winnicy Zawadka, czarnogórskim Vranac-em, oraz węgierskim Egri Merlot. Wszystkie wina były dobre, pozytywnie zaskoczyła Zawadka a Vranac który nam bardzo w Czarnogórze smakował wcale nie był oceniony najlepiej.
Ta kategoria nurtowała mnie najbardziej ponieważ pojawiło się w niej nowe wino RedAshu które zrobiłem mocno eksperymentalnie. Jak się po degustacji okazało jego odmienność poszła w dobrą stronę gdyż wygrała tą kategorię. Czerwone wino półwytrawne z wyraźnymi nutami muskatowymi, ładnie wchodziła róża, której zapach w winie lubię, ale i zdaję sobie sprawę że nie będzie to wino dla wszystkich. 

Więcej o moich winach pisałem TU

PODSUMOWANIE

Oczywiście by typowanie było obiektywne nikt nie wiedział co pije a wino serwowane było bez widocznej etykiety i dopiero po zliczeniu punktów pokazywałem i opowiadałem o tym co właśnie udało się nam wypić. Dodatkowe wrażenia oceniających notowałem spontanicznie i kilka ich spostrzeżeń starałem się przemycić w tej relacji.

Poniżej oceny:

1234567891011
ZnovinMuscarisTokajSolarisBl.PinkRoseZawadkaRegentMerlotRed AshuVranac
Ania6631486954738166706857
Marek7059676464686872717764
Jacek6146515052525563536247
Grzegorz7964647264636763667360
Docent6754565251516253586867
Romek6045566045495849495965
RAZEM:403299342367330356391366367407360
miejsce2119410836417


Bardzo miły i udany wieczór, który dał mi wiele informacji co i jak poprawić, wskazał mi też miejsce w którym obecnie znalazły się moje wyroby. Cieszę się że nie było źle bo to kolejny powód do zadowolenia ze swojego hobby.

Kończąc, generalnie nie ważne co się pije. Ważne z kim się pije a w doborowym towarzystwie, somelierów nawet nie najwyższych lotów, każde wino smakuje doskonale :). 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz