poniedziałek, 1 grudnia 2025

Genetyka wśród winnych krzewów

Często to co piszę pojawia się spontanicznie i odzwierciedla to co aktualnie mnie zainteresowało. Przećwiczyłem już że to dobry sposób na poszerzenie mojej własnej wiedzy, więc specjalnie przed tym nie uciekam - może akurat kogoś też zainteresuje. Staram się by publikowane przeze mnie teksty były ciekawe ale i też wiarygodne, podparte źródłami zazwyczaj naukowymi ale pisane w sposób który nawet laika w temat wprowadzi.

Aktualnie na tapet wziąłem genetykę i sprawy związane z badaniem DNA winorośli. Temat tak szeroki i tak naukowy że długo się nosiłem z pomysłem by cokolwiek pisać żeby się nie zbłaźnić specjalnie bo na genetyce znam się ogólnie mówiąc mało. Ale warto szukać, warto czytać ...

Na początek żeby znaleźć wspólny język zacznę jednak od spraw trudnych by skończyć na jeszcze bardziej skomplikowanych ;). Poniżej kilka na szybko zaczerpniętych z Wikipedii przydatnych definicji, które nieco wprowadzą w temat.

Nazwa genom funkcjonuje zazwyczaj jako ogólny termin dla określenia kompletnego materiału genetycznego właściwego dla danego gatunku, podczas gdy genotyp odnosi się do materiału genetycznego (całego lub tylko genów) właściwego dla jakiegoś konkretnego, indywidualnego organizmu, osobnika. Organizmy w populacji, bądź ogólniej, należące do tego samego gatunku nie są genetycznie identyczne (z wyjątkiem klonów), różnią się wersjami genów (allelami). Jednak różni przedstawiciele tego samego gatunku mają tożsame genomy w tym sensie, że wszystkie te allele pełnią u nich tę samą funkcję i umiejscowione są w tym samym locus.

Po co w ogóle ten tekst ? Okazuje się że obecna technika poczyniła niesamowite postępy i wkracza z buta we wszystkie dziedziny życia, tak, tak, do naszego winnego ogródka też. 

Co nam daje badanie DNA winorośli ? Ano daje wiele, ale po kolei ...

IDENTYFIKACJA ODMIAN

Badania genetyczne nie jest to już coś super niezwykłego. Można je przeprowadzić w różnych instytutach w Europie w Niemczech czy Francji, gdzie za już całkiem przystępną cenę (badanie DNA kosztuje ok. 130.-EUR) można sprawdzić co to za cudo nam rośnie pod domem. 

Od jakiegoś czasu koledzy z forum winogrona.org publikują interesujące informacje w tej dziedzinie. Powiodła się nawet wspólna akcja przeprowadzenia badań kilku "podejrzanych" odmian o nie do końca znanym pochodzeniu.

Zweryfikowano m.in. popularną wśród winoogrodników odmianę pod roboczą nazwą "Hybryda z Karpicka". Została ona zidentyfikowana przez badaczy w instytucie jako Pinard (Kuhlmann 191-1).

Z kolei odmiana Dublański - nie został rozpoznana (brak odpowiadającego genotypu w bazie danych instytutu).

Kolejną wątpliwością był austriacki Blütenmuskateller - nie został on zidentyfikowany ale jego genotyp pokrywał się z próbkami Jutrzenki. I to odnośnie tej ostatniej jest ostatnio trochę medialnego szumu.

Ostatnie miesiące przyniosły trochę informacji dotyczącej naszej polskiej Jutrzenki
W artykule "Parentage and origin of the grapevine cultivar ‘Jutrzenka’ based on SSR markers", (praca: Daniel Widz , Andrej Perko, Maryline Roques, Valérie Laucou, Stanko Vršič, Pavel Pavloušek, Thierry Lacombe, Franco Röckel) można przeczytać jak niżej:
Analiza DNA tej odmiany winorośli umożliwiła określenie jej profilu genetycznego na podstawie 22 markerów SSR. Analiza porównawcza profili SSR potwierdziła jej tożsamość z rosyjską odmianą Cwietoczny, co potwierdza wniosek, że Jutrzenka jest jej synonimem. Wykluczono też w badaniu jej zadeklarowanych rodziców: Villard Blanc i Pinot Blanc, oraz potwierdzono, że odmiana Cwietoczny pochodzi od Siewiernyj × Muskat à petits grains blancs, zgodnie z deklaracjami jego hodowców.  

Jak się okazuje synonimem tej odmiany jest też popularny w Austrii Blutenmuskateller. Jak dla mnie fascynujące i mega intrygujące.

Czy gdzieś można znaleźć informacje z badań ? Tak, polecam stronę VIVC. To w zasadzie bardzo rozbudowana baza danych gdzie wprowadzane są na bieżąco informacje dotyczące parametrów odmian, ich pochodzenia (rodziców) a także informacje o genach odpornościowych (o nich trochę więcej poniżej). Badań sukcesywnie przybywa więc i informacji w bazie jest więcej w zasadzie z dnia na dzień. 

NOWE ODMIANY

Tworzenie genotypów winorośli o wysokiej jakości cechach i odporności na patogeny jest obecnie priorytetowym zadaniem większości programów uprawowych winorośli na świecie. Znając geny odmian rodzicielskich winoogrodnicy starając się tak dobrać krzyżówki by uzyskać odmiany bardziej odporne a co za tym idzie atrakcyjniejsze uprawowo.

O tym jak naukowo można sprawdzić ten wpływ i jakie skutki ze sobą niesie przystępnie opisano na czeskim portalu "Réva vinná". Autorem jest Ivo Kotrle a całość artykułu znajdziecie pod linkiem „Odporność winorośli”.

Tak więc już bez przynudzania chętnych zapraszam do lektury oryginału a mniej chętnych (czytaj tych nie wychowanych na bajkach o kreciku) do mojego tłumaczenia zamieszczonego poniżej.


Odporne odmiany winorośli

(Artykuł: "Réva vinná", Ivo Kotrle "Rezistentní odrůdy révy vinné").

Kiedy ktoś mnie pyta o odporne odmiany winorośli, szczerze muszę odpowiedzieć, że do tej pory nie spotkałem się z żadną odporną odmianą, chociaż miałem okazję zobaczyć setki odmian winorośli i mieszańców.

Odporność oznacza trwałość, a obecne odmiany winorośli nie są w 100% odporne na szkodniki, grzyby i inne choroby.

W moim artykule postaram się przynajmniej częściowo wyjaśnić, jaka jest obecna sytuacja w zakresie odporności i hodowli w celu uzyskania odporności u winorośli. Po części dlatego, że skupię się tylko na dwóch najważniejszych chorobach grzybowych winorośli w naszych warunkach, czyli mączniaku rzekomym i mączniaku prawdziwym. Z góry przepraszam, że mój artykuł ma charakter wyłącznie laika i nie ma ambicji zawodowych, i proszę o wybaczenie wszelkich nieścisłości i błędów.

MĄCZNIAK RZEKOMY

Nazwa łacińska: Plasmopara viticola
Nazwa słowacka: Peronospóra viniča
Nazwa niemiecka: Falscher Mehltau an Weinrebe
Nazwa angielska: Downy mildew of grapevine

Mączniak rzekomy to choroba grzybowa, która rozprzestrzenia się głównie podczas deszczowej pogody, a liście muszą być zwilżone, aby infekcja mogła zaatakować i wniknąć do rośliny. Została prawdopodobnie sprowadzona do Europy z Ameryki Północnej w połowie XIX wieku. 
Atakuje nadziemne części roślin, liście, pędy i kwiatostany. Co ciekawe, jagody wielkości ziarnka grochu są odporne na mączniaka rzekomego, ale atakuje je tylko wtedy, gdy grzybnia przerośnie przez pęknięcie łodygi, albo gdy zostanie uszkodzona. Jeśli jednak krzew winorośli ma uszkodzoną powierzchnię liści przez grzyba, odporność jagód nie jest wystarczająca, aby mogły one dojrzeć.
Bardzo szybko do ochrony przed mączniakiem rzekomym zaczęto stosować preparaty chemiczne, takie jak ciecz bordoska. Wkrótce odkryto również, że niektóre odmiany i gatunki winorośli są mniej podatne na mączniaka rzekomego (podobnie jak w przypadku innych chorób grzybowych i szkodników). Za tę zmniejszoną podatność, a nawet odporność, odpowiadają geny zawarte w genomie każdego gatunku lub odmiany winorośli.

Geny odporności na mączniaka rzekomego oznaczane są skrótem Rpv (skrót od Resistance Plasmopara viticola), w lutym 2022 roku opisano 31 z nich. Mają one różne pochodzenie, znajdują się na różnych chromosomach, a także różnią się objawami, czyli siłą działania. Co gorsza, jeden z nich, gen Rpv3, ma 8 różnych wariantów.

W poniższej tabeli wymieniam tylko kilka genów Rpv najczęściej używanych obecnie w hodowli
(Źródło: Pour une viticulture durable et de qualité : les résistances au coeur de la sélection variétale; Conférence de presse lundi 16 janvier 2017)


Niestety, jeden gen oporności może być bardzo skuteczny, ale jeśli jest tylko jeden, istnieje duże ryzyko, że choroba grzybicza ostatecznie przebije się przez oporność tego genu. Dlatego dobrze jest łączyć geny odporności, aby było ich więcej w genomie – proces ten nazywa się piramidowaniem genów oporności.  

MĄCZNIAK PRAWDZIWY

Nazwa łacińska: Uncinula necator
Nazwa słowacka: Múčnatka viniča
Nazwa niemiecka: Echter Mehltau an Wein
Nazwa angielska: Powdery mildew of grapevine

Podobnie jak mączniak rzekomy, mączniak prawdziwy „przybył” z Ameryki Północnej w XIX wieku. Atakuje on również wszystkie nadziemne części winorośli; jagody zazwyczaj nie są atakowane przez mączniaka prawdziwego od fazy zmiękczenia.
W przeciwieństwie do mączniaka rzekomego, nie wymaga nawilżania, aby zaatakować; najlepiej radzi sobie w wyższych temperaturach (24–28°C) i wyższej wilgotności względnej (70–95%). Dlatego rozprzestrzenia się najintensywniej w lipcu. Niestety, preparaty chemiczne skuteczne przeciwko mączniakowi rzekomemu różnią się od tych stosowanych przeciwko mączniakowi prawdziwemu
(z wyjątkiem preparatów zawierających kombinację substancji czynnych).  
Podobnie jak w przypadku mączniaka rzekomego, w genomie winorośli zidentyfikowano kilka genów odporności. Są one w skrócie określane jako Ren (Erisiphe necator) i Run (Uncinula necator).

Przedstawiam ich przegląd w poniższej tabeli (Źródło: Pour une viticulture durable et de qualité : les résistances au coeur de la sélection variétale; Conférence de presse lundi 16 janvier 2017)


Gen Ren3, prawdopodobnie pochodzący z północnoamerykańskich gatunków winorośli (opisany np. w odmianie Regent), bardzo często występuje w genotypach nowych odmian PIWI (z języka niemieckiego: pilzwiderstandsfähig - oznacza odmiany winorośli z podwyższoną odpornością na choroby  na grzybowe). Niestety, zgodnie z wcześniejszymi obserwacjami, skuteczność tego genu w odporności na mączniaka prawdziwego nie jest na tyle duża, aby uniknąć stosowania preparatów chemicznych.

Gen Ren1, zidentyfikowany np. w odmianie Vitis vinifera Kiszmisz Watkan, jest bardziej skuteczny, ale jego zastosowanie w hodowli jest wciąż w fazie początkowej.
Całkowitą (kompletną) odporność na mączniaka prawdziwego zapewnia obecnie gen Run1, pochodzący z gatunku Muscadina rotundifolia (patrz gen odporności na mączniaka prawdziwego Rpv1, zlokalizowany na tym samym chromosomie 12). Dlatego gen ten jest obecnie w centrum uwagi hodowców, a pierwsze odmiany z tym genem zostały nawet zarejestrowane. We Francji są to białe odmiany winorośli Floreal i Voltis oraz czerwone Artaban i Vidoc. W swoim genomie posiadają geny odporności na mączniaka rzekomego Rpv1 i Rp3 oraz geny odporności na mączniaka prawdziwego Ren3 i Run1. Ta poligeniczna odporność zapewnia jak dotąd wysoką odporność na te dwie choroby grzybowe, więc odmiany te nie wymagają chemicznego zwalczania. Obecnie hodowcy starają się dodać inne geny odporności, zwłaszcza Rpv10 i Rpv12, a także Ren1, aby wzmocnić odporność, a przede wszystkim ułatwić długoterminowe zwalczanie chorób grzybowych. Na przykład, jeszcze nowsza francuska odmiana winorośli Coliris posiada geny odporności na mączniaka rzekomego Rpv3.1, Rpv10, Rpv1 oraz geny odporności na mączniaka prawdziwego Run1 i Ren3 (prawdopodobnie również Ren9, który znajduje się na tym samym chromosomie co Ren3).

Podjąłem próbę sporządzenia tabeli zawierającej przegląd odmian, w których wykryto geny odporności na mączniaka rzekomego i mączniaka prawdziwego. Odmiany podzielono na deserowe i przerobowe, a następnie posortowano alfabetycznie. Tabela nie jest kompletna i w żadnym wypadku nie będzie pozbawiona błędów. Nie uwzględnia ona niektórych nowych odmian stołowych (a raczej mieszańców), które nie zostały przebadane pod kątem obecności genów odporności na mączniaka rzekomego, ale nawet w nich można założyć obecność stosunkowo skutecznego genu Rpv12 na podstawie ich własnej oceny odporności na mączniaka rzekomego i pochodzenia. Jako przykład podam odmiany: Grand Prix, Krasawczik, Trojka, Sława Ukrainy, Krasa Bałok, Wiktoria, Szarada UA, Sfinks, Nikol, Rembo, Garold, Chornyj kristal, Bażena.

ODMIANY DESEROWE

ODMIANY PRZEROBOWE


WNIOSKI

Z mojego dotychczasowego doświadczenia wynika, że odmiany posiadające kombinację genów odporności na mączniaka rzekomego Rpv10 lub Rpv12 z genem Rpv3 nie wymagają chemicznego leczenia tej choroby grzybowej lub można je leczyć minimalną ilością zabiegów. Sam nie leczyłem ich przeciwko mączniakowi rzekomemu od 2010 roku. Oczywiście, przy silnej presji mączniaka rzekomego w deszczową pogodę możliwe jest, że te odmiany zostaną lekko zaatakowane, ale w moich warunkach, jak dotąd, żadne winogrona nie zostały uszkodzone przez mączniaka rzekomego. Ponadto, niedawno w Szwajcarii odkryto rasę mączniaka rzekomego, która może pokonać odporność pary genów Rpv12 i Rpv3, ale na szczęście nie radzi sobie jeszcze z odpornością wywołaną przez gen Rpv10. Na przykład w deszczowym roku 2020 odmiany winorośli Solaris i Cabernet Cortis (obie odmiany mają Rpv10 i Rpv3) zostały zaatakowane przez mączniaka rzekomego, ale tylko liście, podczas gdy odmiana Dublański z podobną kombinacją genów (ma tylko inny wariant Rpv3) nie została zaatakowana przez mączniaka. Nawet z tego doświadczenia można wnioskować, że nie wszystkie geny są jeszcze znane, a ich dokładny wpływ nie został określony.

Sytuacja z mączniakiem prawdziwym jest zupełnie inna, ponieważ żadna z obecnych odmian winorośli nie ma tak wysokiej odporności na tę chorobę grzybową, aby nie wymagała chemicznej ochrony (wyjątkiem są nowe odmiany winorośli z genem Run1, takie jak Floreal, Artaban, Coliris i inne). Moim zdaniem większe różnice występują między różnymi lokalizacjami i latami niż w zróżnicowanej odporności istniejących odmian. "Zielone prace" na krzewach przyczyniają się do zmniejszenia ryzyka ataków mączniaka prawdziwego, tj. zapewnienie przewiewności wzrostu (zwłaszcza w strefie winorośli), ponieważ zmniejsza to występowanie sprzyjających warunków do ataku. Na obszarach nieuprawiających winorośli presja mączniaka prawdziwego jest zazwyczaj słabsza, ale nawet tam nie można całkowicie wykluczyć ataków, dlatego zalecałbym co najmniej dwa zabiegi przeciwko mączniakowi prawdziwemu, pierwszy bezpośrednio po kwitnieniu i drugi po około 14 dniach.

Mam nadzieję, że ten amatorski wpis choć częściowo pomoże komuś wybrać odmianę winorośli, która nie będzie wymagała żadnej lub minimalnej pielęgnacji.

niedziela, 9 listopada 2025

2025-11-09 Tarnowskie Dionizje

Tarnowskie Dionizje za nami. Św. Marcin przyjechał, wino zdegustował, gęby nie wykrzywiło znaczy się że było OK 🤪 Było sporo win, serów i mięsiwa. Generalnie jest dobrze a wina z roku na rok ciekawsze. 

Pogoda nie rozpieściła i zamiast złotej polskiej jesieni powitała nas na rynku iście wyspiarską pogodą. Dobrze że nie padało i nie przegoniło całkiem licznie zgromadzonej ekipie z Tarnowa i okolic.
Przemawiali lokalni włodarze, ludowa kapela przygrywała, a gawiedź jak to ostatnio bywa, kręciła, pstrykała fotosy więc pewnie więcej zdjęć znajdziecie na lokalnych portalach. 

To już XIII edycja tej cyklicznej imprezy. Kolejny raz zawitał na rynek koń biały, kolejny raz konny rycerz otworzył imprezę degustacją świętomarcińskiego wina i poprowadził tradycyjny orszak.

Tradycyjnie zjawił się kwiat okolicznego winiarstwa, były też i nowe winnice, co cieszy bowiem impreza wygląda że zatacza coraz większe kręgi i poza Małopolską coraz częściej goszczą tu winnice podkarpackie.

Poza winami byli wystawcy prezentujący chleby, sery, wędliny, miody czy też rękodzieło ludowe i nie tylko. Fajny taki lokalny akcent na zakończenie sezonu. Ludzi biorąc pod uwagę kapryśną aurę było całkiem sporo. Cieszę że udało mi się wybrać bo zawsze miło i przyjemnie porozmawiać o winie a porozmawiać z fachowcami tej branży to już mega przyjemnie 😁. 

Jedyny mankament to że po powrocie do domu zamiast tradycyjnej gęsiny czekały na mnie zwykłe kotlety mielone, ale do takiej potrawy też jakieś wino można dobrać 😁. 



Na pamiątkę miłego dnia buteleczka od Jarka Bogumiła. To wino chyba bardzo w klimacie mojej małżonki, która niestety z przyczyn niezależnych nie mogła się na rynku dziś zjawić. Po przesłanych zdjęciach myślę że jakiegoś Rieslinga przywiezie ;).


czwartek, 6 listopada 2025

PODSUMOWANIE 2025

Nastawiłem już wino, najważniejsza cześć sezonu za nami. Pogoda dopisała więc kto zdążył zebrać przed porą deszczową chyba wygrał. Nastawiłem dwa białe i trzy czerwone. Wstępne diagnozy są bardzo optymistyczne a buchające z dymionów aromaty przyprawiają o zawrót głowy, ale to może kiedy indziej. Dziś skupię się na odmianach deserowych. Tych też było sporo i trochę nowych zaczęło owocować a niektóre bardzo mocno zaznaczyły swoją obecność.
Dla części to rok przełomowy bowiem postanowiłem dosadzić przerobówek więc kilka odmian się ze mną pożegna. Zawsze wyznawałem zasadę: "Nie dopasowuj siedliska do odmian tylko odmiany do siedliska". Im wcześniej każdy to zrozumie tym mniej będzie się szarpał a plony będą spełniały jego oczekiwania.

A więc skoro już zacząłem to pociągniemy wątek, kto więc i za jakie przewinienia wylatuje z ogródka:

Krasotka - Dalej twierdzę że to smaczna wczesna odmiana, którą jeśli szybko się zerwie z krzaka można tylko chwalić. Jednak jeśli się jej odpowiednio wcześnie nie zerwie to już można się na niej przejechać. Osy, szerszenie, muchy, wszyscy ją lubią a jak popęka po deszczach dostęp do słodkich owoców stoi otworem. Mam 4 krzewy, jedne wyleci.

Monarch Pawłowskiego - miałem ich kilka został ostatni, ale i z nim się żegnam. Bez specjalnego żalu. Nigdy nie dał mi zadowalającego plonu. Co z tego że może ma i wielkie jagody ale najpierw muszą się na krzewie pojawić jakieś grona by było można cieszyć oczy jagodami. Nie moja bajka, nie do mojego siedliska.

Aristokrat - jak odmiana powyżej. Odmiana mało odporna, wrażliwa na przymrozki. Chyba nigdy nie miałem na niej owocowania. Nawet nie mam się więc do czego odnieść. Sprawdzona w gruncie przez 5 lat. Jak dla mnie wystarczający czas by pokazać swoje zalety. Niestety nie udało się.

PRU-05-57 (Puran) - w tym roku wreszcie zaplonowała jak należy ale co z tego skoro jest delikatna i mało odporna na choroby. To mało popularna odmiana, ale bardzo smaczna i jak ktoś lubi takie wynalazki to może i z niej byłaby pociecha. Rośnie słabo, nie zagęszcza się, jagody ma niewielkie. Bez żalu pod szpadel.

Brigantina - odmiana taka bez wyrazu, ani jej nie chwalę ani jej nie potępiam. Jej problemem jest to że rośnie w złym miejscu i czeka ją niestety eksmisja.

Cerkiewne dzwony - mam kilka odmian o fajnym muskatowym smaku (np. Ruswien, Rozmus). Ich taki sam powtarzający się problem to pekanie, gnicie, generalnie mała odporność jagód na warunki pogodowe. W okresie dojrzewania nie pryskam już niczym więc zależy mi na odmianach, które umieją sobie same poradzić. Dzwony idą na pierwszy ogień. Z resztą się zobaczy.

Wyleci jaszcze kilka ale to z powodu braku miejsca a nie z powodu ich jakichś wad więc nie będę o nich tu wspominał. A poniżej tradycyjnie w kilku słowach co i jak:

Poniżej odmiany które w jakiś sposób chciałbym wyróżnić:
- Największe zaskoczenie in plus: Arni, Daszunia, Helena
- Największe rozczarowanie: Tałdun, Gielios, Rozmus
- Najsmaczniejsza: Prima UkrainyKołobok, Katrusia
- Najbardziej muskatowy: Muskat BleuMuskat Letni
- Najbardziej chrupki: Syndykat, Ładannyj2Aladdin
- Najbardziej odporna na choroby: Bajkonur, Aladdin 
- Najbardziej chorowita: Ruswien, Rozmus
- Największy wzrost: Wostorg KrasnyjMarquette
- Najmniejszy wzrost: Wostorg, 
- Największe plonowanie: Krasa Bałok, BajkonurTimur różowy, Kiszmisz Zaporoski
- Największy pękała: Ruswien, RozmusWiktoria
- Największy wabik na osy: KrasotkaGalanth
- Największe grono: Krasa Bałok, Bajkonur, Aleksa, 
- Największa jagoda: Syndykat, BajkonurUchTy
- Najładniejszy wygląd: Bajkonur, Dybowski Różowy, Ajwengo

Rankingi mają to do siebie że to co pokazuję to są subiektywne odczucia w danej chwili. Oceniamy cały rok i część odmian która jest mało wyrazista w rankingach jest nisko. Nie znaczy to wcale ze są to złe odmiany, po prostu nie zapadły mi w pamięć bo nie było w nich tego "wow". jest sporo solidnych odmian które hoduję bo ... są solidna, zawsze plonują, zawsze z nich coś zbiorę i za całokształt je szanuję. W rankingu mogą być jednak niżej bowiem jedno sezonowy wystrzał formy miał jakiś meteor, który za rok może się do rankingu w ogóle nie załapać. Ale po kolei.

  1. Prima Ukrainy - dużo osób o nią pyta, jak rośnie, jak plonuję. Na szybko można odpowiedzieć jednym słowem "super" :). Charakterystyczny smak powoduje jej niepowtarzalność, jagody też ma ciekawe, lekko "dyniowate". U mnie sprawuje się nienagannie i dlatego znów o niej kilka słów pochwały.
  2. Kołobok - Pierwszy dojrzały, pierwszy zjedzony. Co tu dużo mówić bardzo fajny muskat z różanymi nutami. We wczesnej fazie jest najlepszy i jak tylko pojawia się muskat w smaku można śmiało jeść. W tym roku ładnie zaplonował, choroby omijały a ładne grona cieszyły oko.  
  3. Arni - Szybko awansuje w rankingu a jest to jego dopiero pierwsze poważne owocowanie. Ale tak właśnie powinno być, jeśli odmiana jest dobra nowością od razu wiadomo czy jest to strzał trafiony. Fajny muskatowy smak, fajny kształt jagódek.  
  4. Gałbiena Nou - kolejny muskatowy klasyk. Do tej pory nie pokazywała specjalnie swoich możliwości i gdy mi po raz pierwszy ładnie zaplonowała postanowiłem ją wyróżnić. Nie ma wielkich grona, ale jak jest ich sporo można się cieszyć ładnym zbiorem i doskonałym smakiem. 
  5. Katrusia - szczyt typowania okupują odmiany które mają do zaoferowania coś więcej niż tylko ładne grona. Katrusia to kolejna odmian o bardzo przyjemnym muskacie. Jest też plenna i bardzo odporna na choroby grzybowe co w tym roku wyeliminowało sporo innych odmian.
  6. Kamila - jakoś tak wyszło że cała czołówka to muskaty. Ale jak pisałem to odczucia moje i taki typ smaku preferuję. Solidna odmiana z dużymi ładnymi gronami i nieprzeciętnym smakiem. Śmiało ją polecam. W lepszym siedlisku byłaby odmianą wzorcową.
  7. Regina - wysoka pozycja jak zwykle za niezawodność. Regina zawsze plonuje mi doskonale i jedynie poważny kataklizm mógłby to zmienić. Grona na krzewie też wyglądają imponująco a jagody ładne wyrównane. Smak ma klasyczny.
  8. Donara - Krzew przekonał mnie do siebie. Jest to kolejne owocowanie do którego przyczepić się nie mogę. Duże, ładne grona a w tym roku dodatkowo pokazała że i z odpornością na grzyby jest ok.
  9. Łuciezarnyj - to jedna z moich najpóźniejszych odmian. Plonuje niezawodnie co roku. Nie we wszystkich miejscach w kraju się sprawdzi bo jak pisałem jest późny. Ale na lepsze stanowiska jest jak najbardziej do polecenia.
  10. Super Extra - bardzo wczesna odmiana. U mnie jedna z pierwszych. Fajne ładne grona i niezły smak. Czasem tylko lubią ją także podjadać osy i inne dziadostwo.
  1. Timur różowy - czekał, czekał i się doczekał. W tym roku zasłużył. Piękne owocowanie, z pięknymi gronami. Nieco późniejszy ale mimo dużego obciążenia dociągnął do pierwszych przymrozków a krzew obwieszony licznymi gronami wygląda pięknie.
  2. Aladdin - doceniam odmiany plonujące niezawodnie i odporne na choroby. Dają one wiele owoców i co najważniejsze nie kapryszą. Co mi po odmianach z wielkim gronem raz na kilka lat. Aladdin jest przewidywalny i zawsze owocuje mi elegancko. Nawet jak coś się podzieje na pąkach podstawowych, wypuszcza sporo owocujących pasierbów.
  3. Kiszmisz Zaporoski - w tym roku przeszedł samego siebie. Pokazał się z bardzo dobrej strony i grona musiałem mocno redukować. Naprawdę piękne z może nie największymi ale w pełni bezpestkowymi owocami w dodatku bardzo smacznymi. Moja najlepsza bezpestkowa odmiana a mniejsze grona to wg mnie akurat u kiszmiszy zaleta. 
  4. Dybowski Różowy - kolejne owocowanie i całkiem udane. Ładne grona i ciekawie wyglądające jagody przyciągają uwagę. Dostał u mnie dobrą miejscówkę przy domku na narzędzia i będę testował prowadzenie go w dużej formie. Sięgnął już dachu więc zwisające długie grona robią robotę. Myślę że z roku na rok (jak rozwinie bardziej system korzeniowy) będzie coraz lepiej. 
  5. Garmonia - Harmonijny, bardzo przyjemny  smak to jej cecha charakterystyczna. Jest podobnie plenna jak inne tego typu odmiany o doskonałym smaku (Wiktoria, Krasotka) ale najmniej z nich wszystkich pęka. 
  6. Zaria Nieswietaja - to jej pierwsze normalne owocowanie. Dużo kwiatostanów, musiałem sporo zredukować a i tak grona okazałe. Bałem się że przeciążyłem a tu krzew dał radę a smak bardzo fajny. Myślę że już za rok będzie wyżej.
  7. Krasotka - przeciwnicy powiedzą że pęka, no i nie mogę się nie zgodzić ale plennością, smakiem i odpornością w pełni rekompensuje drobne mankamenty. Mam kilka krzewów i na wszystkich potwierdza że warto mieć przynajmniej jeden krzew.
  8. Hariton - kilka lat mu zabrało by zmężnieć ale doczekałem pięknego owocowania. Zaleta to wielkie grona z wielkimi jagodami. Robią wrażenie i trudno przejść obok niego obojętnie. Jeśli będzie to coroczna reguła to zaprzyjaźnimy się na dobre.
  9. Głasza - odmiana mega odporna, mega plenna i całkiem smaczna. Nie wszystkim pasuje, u mnie sprawdza się idealnie zwłaszcza jako odpowiedź na wiosenne przymrozki, które nie wpływają w żaden sposób na jej coroczne owocowanie. Wygląd gron może nie jest idealny dlatego nie bardzo się nadaje do komercyjnej uprawy ale amatorsko jak najbardziej.
  10. Dienał - w tym roku postanowiłem go wyróżnić bo mimo pewnych niedociągnięć jego owocowanie było naprawdę imponujące. Nie jest to bardzo odporna odmiana i lub złapać i prawdziwego i jagody podatne na gnicie ale przy odpowiedniej ochronie jest to do opanowania.
  1. Bajkonur - jak co roku ;). Bezapelacyjnie numer jeden w podsumowaniu łącznym wszystkich odmian. To odmiana kompletna do której nie można się o cokolwiek doczepić. Wielkie smaczne jagody w wielkich gronach, których na krzewie bez liku. Czy trzeba coś więcej ?
  2. Krasa Bałok - kolejna doskonała ciemna odmiana. Mega plenna. W tym roku na jednym krzewie którego nie zredukowałem odpowiednio było z 15kg owoców a grona były naprawdę ogromne. Trzeba go pilnować bo owocuje jak wariat.
  3. Sfinks - odmiana którą jednym słowem można określić jako solidna. Solidnie i niezawodnie plonująca, rok w rok. Smak klasyczny ale zawsze doceniam sporo ładnie wypełnionych gron na krzewie. Takie pewniaki mogę polecić każdemu.
  4. Furor - w zeszłym roku totalna lipa, w tym na drugim biegunie. Rośnie u mnie w dwu lokalizacjach w obu zaplonował pięknie. To późna odmiana ale też jak pokazuje życie na tyle odporna by na koniec sezonu prezentować ładne grona. Natomiast nie dla każdego bowiem nie wszędzie dojrzeje.
  5. Nadjezda AZOS - po pierwszych zachwytach nad tą odmiana, przyszło lekkie zwątpienie, ale w tym roku znów pokazała swój potencjał. Zaplonowała obficie, udało się ja ochronić przed mączniakami i na koniec sezonu wyróżniła się wielkimi ładnymi gronami.
  6. Łorano - nowa u mnie odmiana ale z mega potencjałem. Grona wielkie, jagody wielkie, smak super. Myślę że gdyby nie wiosenne przymrozki byłaby w pierwszej trójce tej kategorii. Za rok spodziewam się dużo wyższej pozycji.
  7. Kodrianka - solidna odmiana o ładnych wyrównanych gronach i za tą solidność chciałem ją docenić. Nie jest w smaku jakoś specjalnie charakterystyczna więc pewnie nigdy nie zostanie królową rankingu.
  8. Zodiak - to z kolei odmiana która wielkich gron nie prezentuje. Ale czasem mniejsze oznacza smaczniejsze i tak jest w tym wypadku. Doskonały muskatowy smak i wysoka plenność zapewniła mu wysokie miejsce w moim rankingu. Niestety w tym roku oberwał przymrozkiem i dużo niżej niż jego potencjał pozwala.
  9. Agat Doński - odmiana która ma swoich zwolenników i przeciwników. Zawsze ładne grona tak ie by sąsiedzi zazdrościli, w smaku mi osobiście przypomina nieco borówkę i może dlatego nie każdy go lubi. U mnie lubi łapać zgniliznę ale w tym roku było bardzo ok. 
  10. Rusłan - nie sądziłem że w tym roku już zaowocuje. Ale zaowocował a ja mu zostawiłem dwa grona na próbę. Jest moc, będzie lepiej, więcej nie piszę żeby nie zapeszyć ale postrzegam go bardzo pozytywnie.

Poniżej zestawione na wykresach wyniki:






I na koniec już tradycyjnie pełne podsumowanie wszystkich odmian.

I. Winnica Tarnów




II. Winnica Jodłówka


niedziela, 27 lipca 2025

Wakacje 2025

WINO: Wakacje tu i tam

(Czyli czasem i w czasie odpoczynku wino się nawinie)

Czas wakacji to okres wypoczynku. Różnie się go planuje, każdy tak jak lubi. My zazwyczaj aktywnie i ciekawie by monotonię przerwać i na maksa wykorzystać wolne chwile.
W tym roku postawiliśmy na Krakonosze. Trochę Polskie trochę Czeskie bowiem nasza miejscówka (Agro Ziemowit) to zupełny koniec cywilizacji 5min od granicy. 
PS. Polecam wszystkim lubiących ciszę, spokój, ładne widoki i dużo miejsca pod wypoczynek.

Zanim jednak znaleźliśmy się w miejscu docelowym trzeba było trochę km zrobić więc by nie zanudzić się totalnie po drodze postanowiliśmy zwiedzić Masyw Ślęży. Miejsce tajemnicze a kuszące dodatkowo tym że nas tam jeszcze nie było. 

Na samym początku szlaku jednak naszą uwagę przykuł ciekawy plakat sugerujący że w miejscu oddalonym o zaledwie 15min jazdy w dodatku dzisiejszego popołudnia odbywa się ... Festiwal Ślężańskich Winnic. Przypadek ? ;) ... dawno już doszedłem do wniosku że życiem nie rządzi przypadek, to z góry było zaplanowane więc nie ma co się z losem boksować. Postanowiliśmy z okazji skorzystać ;).
Byliśmy ciekawi lokalnych win, to przecież zagłębie winiarskie a że klimat mają ciut inny i tradycje winiarskie też nieco odmienne więc z lubością sprawdziliśmy czy to co w butelkach jest równie dobre jak w ich opowieściach.

EnoŚlęża to zaledwie 30km od Wrocławia 7 butikowych winnic połączonych malowniczymi trasami pieszymi i rowerowymi. Można je objechać wszystkie w jeden dzień.
Winnice oczywiście pojawiły się na winnym feście. Impreza miała miejsce na terenie winnicy Celtica w miejscowości Sobótka.


Celtica - gospodarz wydarzenia, widać spore inwestycje w infrastrukturę winnicy a stojące nowe budynki oddane zaledwie kilka miesięcy temu. Fajnie to wszystko poukładane, sporo win, w tym takie ciekawostki jak np. wino wzmacniane Luna. Mi osobiście smakował najbardziej Muscat Otonell ale to przez urok do muskatów.

Wino spod Ślęży - to winnica przylegająca obszarowo do winnicy Celtica. Sporo fajnych win. Zwłaszcza białe mi smakowały ale to też kwestia gustu, nastroju a także pory roku która sprzyja tej kolorystyce. Zapamiętałem fajnego Solarisa (tego próbuje zawsze by porównać do swojego) i Gewurtztraminer (tego z kolei bo lubię).

Christopher - degustowaliśmy wystawione wina czerwone. Oba nam smakowały, pierwszym był klasyczny Regent - lubię Regenta w niskiej kwasowości ten mi bardzo smakował ale nieco lepsze wydawało mi się kolejne czerwone Romarie (kupaż Rondo, Marechal Foch i Leon Millot) - ciekawa kompozycja o bardzo przyjemnym smaku.

Silensi - kilka rodzajów Rieslinga (w tym jak dobrze pamiętam jeden z beczki), też ciekawe Pinot Noir Blanc, rzeźwe wina w sam raz na upalną pogodę i trochę kilometrów w nogach.

Ragosza - od nich zaczęliśmy degustację, ciekawe wina czerwone, w tym też mocne, beczkowe wino czerwone, które łatwo i przyjemnie się degustowało a moc dopiero po chwili się czuło ;).











Poza winami można było skosztować też okolicznych serów serwowanych na rożne sposoby, oliwy a także innych przetworów o których mniej napisze bo ten teren kulinarny obstawiała moja małżonka ... ja skupiłem się na bukietach w kieliszku ;).
I na koniec jako swoiste podsumowanie jeszcze filmik Winnicy Celtica FILM



I jeszcze tylko na szybko. Gdzie byliśmy ? Co zwiedzaliśmy ?

Zacleż





Ślęża




Śnieżka



Rudawy Janowickie




Horni Albertice



Zamek Książ




Opactwo Cystersów



By zakończyć zgodnie z ideą bloga, musi coś być jeszcze o winie ;).

Jak wspominałem nasza miejscówka zapewniała najbliższy sklep spożywczy już po czeskiej stronie a tam, jak to w czeskim sklepie, półki wabiły licznymi winami zarówno z górnej jak i dolnej, oraz środkowej półki ;). Same smakołyki a szczególnie ciekawi mnie Dunaj, który i w Polsce jawi się obiecującą odmianą na wina czerwone.